Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skarga na kierowcę MZK. Nieuwaga, złośliwość czy przypadek?

Irena Boguszewska [email protected]
archiwum
Do redakcji wpłynął list ze skargą na kierowcę Miejskiego Zakładu Komunikacji w Koszalinie. - Gdy wyprowadzałam wózek z autobusu kierowca zamknął drzwi, zakleszczając w nich wózek - napisała Czytelniczka.

- 5 listopada moja żona wsiadła wraz z dzieckiem w wózku do autobusu linii 14 na przystanku początkowym, czyli na pętli przy zbiegu ulic Oskara Lange i Staszica - pisze Czytelnik do redakcji. - Było to o godz. 17.56. Wysiadła na przystanku końcowym Energetyków - Morska.

Gdy wyprowadzała wózek z autobusu kierowca zamknął drzwi, zakleszczając w nich wózek. Dzięki Bogu nic się nie stało dziecku ani żonie i wózek też nie ucierpiał. Jednak ani żona, ani ja więcej nie skorzystamy z usług Miejskiego Zakładu Komunikacji. Rozumiem, że w godzinach szczytu, gdy wszyscy wracają z pracy i w autobusie jest tłok, że nie ma gdzie ręki wcisnąć, kierowca może nie widzieć wszystkiego dokładnie w lusterkach. Ale wieczorem, gdy w autobusie znajduje się kilkanaście osób i jest pełno wolnych miejsc siedzących, trudno usprawiedliwiać kierowcę, że mógł czegoś nie dostrzec lub coś mu zasłoniło widok w lustrze. Pozostaje więc nieostrożność albo złośliwość, która mogła zakończyć się tragedią tylko dlatego, że kierowcy się spieszyło na kolejny przystanek. Oczywiście napisałem maila ze skargą na adres sekretariatu MZK i mam nadzieję, że nie przejdzie bez echa.

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Jerzego Banasiaka, rzecznika prasowego MZK. Ten twierdzi, że na skutek naszej interwencji, a także maila od rodziny pasażerki, dyrekcja zakładu wezwała kierowcę i zażądała złożenia wyjaśnień. Kierowca przyznał, że faktycznie taki incydent miał miejsce. Jednak jego zdaniem doszło do niego nie na skutek nieuwagi, czy złośliwości, a przez przypadek. Kiedy kobieta próbowała wysiąść z autobusu, kierowca chciał jej ułatwić ten manewr i postanowił wysunąć platformę spod schodów dla wózków. Zanim jednak taka platforma się wysunie, najpierw - dla bezpieczeństwa - zamykają się drzwi w autobusie. Kierowca nie przewidział, że w tym samym momencie kobieta w drzwi wsunie wózek. Do incydentu doszło na skutek tego, że był za mało przewidujący lub źle ocenił sytuację. Dlatego został ukarany - otrzymał upomnienie z wpisaniem do akt.

- Na szczęście nasze autobusy mają tak bezpieczne drzwi, że gdy te tylko napotkają jakąkolwiek przeszkodę, to przestają się zamykać i natychmiast się z powrotem otwierają - mówi Jerzy Banasiak. - Dlatego też w tym przypadku nic się nie stało pasażerce, jej dziecku i wózkowi. W imieniu firmy i kierowcy serdecznie przepraszam pasażerkę za ten incydent.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!