Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca żąda od burmistrza prawie 450 tys. złotych

Inga Domurat
W poniedziałek w wydziale gospodarczym Sądu Okręgowego w Koszalinie odbyła się kolejna rozprawa z powództwa Stefana Basiowa, świdwińskiego przedsiębiorcy, który żąda od burmistrza - Jana Owsiaka - zapłaty, za tzw. roboty dodatkowe wykonane przy realizacji rewitalizacji otoczenia zamku.
W poniedziałek w wydziale gospodarczym Sądu Okręgowego w Koszalinie odbyła się kolejna rozprawa z powództwa Stefana Basiowa, świdwińskiego przedsiębiorcy, który żąda od burmistrza - Jana Owsiaka - zapłaty, za tzw. roboty dodatkowe wykonane przy realizacji rewitalizacji otoczenia zamku. Inga Domurat
W poniedziałek w wydziale gospodarczym Sądu Okręgowego w Koszalinie odbyła się kolejna rozprawa z powództwa Stefana Basiowa, świdwińskiego przedsiębiorcy, który żąda od burmistrza - Jana Owsiaka - zapłaty, za tzw. roboty dodatkowe wykonane przy realizacji rewitalizacji otoczenia zamku.

Basiów wycenił je na prawie 450 tys. złotych. Sędzia Krystyna Szóstak-Werner słuchała stron postępowania.

I dopytywała Basiowa, na podstawie jakich dokumentów wykonywał tzw. roboty dodatkowe, pytała o umowy z 3 listopada 2010 roku, kolejne dwie z 2011 roku i ostatnią z 2012 roku, a także o zasady rozliczenia, na jakie mieliby się umówić Basiów z burmistrzem. Przedsiębiorca zeznał, że wartość niektórych robót została zaniżona, by zmieścić się w wartości 14 tys. euro i uniknąć potrzeby ogłaszania przetargu. Ale później burmistrz miał mu wyrównać poniesione koszty. Inne roboty wykonywał na zlecenia ustne burmistrza, wykonywał przedmiary i przedstawiał kosztorysy i je realizował, nie martwił się o podpisanie stosownych umów już po wykonanych robotach, bo to miała być stała praktyka. - Tak było w przypadku choćby kanalizacji deszczowej przy ul. Kochanowskiego, z ul. 1 Maja, studzienką kanalizacji sanitarnej przy ul. Słowiańskiej czy ul. Wenedów - mówił na rozprawie Stefan Basiów. - Miałem zaufanie do burmistrza. Wcześniej zawsze mi płacił.

- Nie zlecałem ustnie wykonania jakichkolwiek robót - zarzekał się Jan Owsiak, burmistrz Świdwina, na wczorajszej rozprawie.
- A jak pan zinterpretuje fakty wykonania tych robót? - dopytywała sędzia Krystyna Szóstak-Werner.
- Nie potrafię powiedzieć - mówił Owsiak. - Ja wiedziałem, na czym ma polegać inwestycja, ale nie wiem, które roboty wchodziły w zakres robót z umowy podstawowej, a które objęte były umową z 3 listopada i kolejnymi (tzw. KOŚ, dop. red.). To sprawa wydziału merytorycznego. Ja kosztorysów powykonawczych nie widziałem na oczy, faktury trafiają do księgowości. Mi nic nie wiadomo, by Basiów miał wówczas zastrzeżenia co do odbioru czy kwot. Roboty były odebrane i zapłacone. Znam swoje kompetencje i nie ma możliwości, by jakiekolwiek roboty mogły być realizowane z pominięciem procedury.

Jan Owsiak, nie zaprzeczył, że przedstawione mu mapce sytuacyjnej roboty zostały wykonane, jednak nie wiedział, kto je wykonał i kiedy.
Relację z rozprawy zamieścimy w piątkowym "Głosie Szczecinka".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!