Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skarbniczka Białego Boru uniewinniona

Rajmund Wełnic
Mecenas Paweł Jóźwiak przed wejściem na salę rozpraw.
Mecenas Paweł Jóźwiak przed wejściem na salę rozpraw. Rajmund Wełnic
Sąd Rejonowy w Szczecinku uniewinnił Annę D., skarbniczkę Urzędu Miejskiego w Białym Borze. Urzędniczkę oskarżono o wzięcie łapówki od przedsiębiorcy wykonującego gminne inwestycje.

Szczecinecki sąd po raz drugi zajmował się tą sprawą, bo poprzedni wyrok - skazujący Annę D. na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 5 tysięcy i zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w administracji - został w grudniu zeszłego roku uchylony.

Ponowny proces urzędniczki właśnie dobiegł końca. Tym razem toczył się za zamkniętymi drzwiami, bo jednym z dowodów były m.in. podsłuchy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które prowadziło akcję w Białym Borze. Mowy końcowe wygłosili prokurator, która domagała się ponownego wymierzenia kary pozbawienia wolności w zawieszeniu. Z kolei mecenas Paweł Jóźwiak, obrońca oskarżonej, wniósł o uniewinnienie.

- W trakcie rozpraw udowodniliśmy, że nie ma mowy o zamiarze popełnienia czynu zabronionego, bo Anna D. nawet nie wiedziała, że jej mąż miał przyjąć od Janusza R. telefon, sama oskarżona nie miała wpływu na przyśpieszenie wypłaty należności za wykonane przez jego firmę roboty - powiedział nam po wyjściu z sali rozpraw Paweł Jóźwiak. - Janusz R. zeznawał, że był kilkadziesiąt razy przesłuchiwany i mówił różne rzeczy, ale to trzeba było zweryfikować.

Jawny był tylko wyrok - sędzia Marcin Zieliński uniewinnił skarbniczkę od zarzucanego jej przyjęcia korzyści majątkowej. Uzasadnienia orzeczenia nie mogliśmy wysłuchać. Wyrok jest nieprawomocny.

Życie pisze niezwykłe scenariusze - wyrok uniewinniający zapadł dwa lata po tym, jak rozpoczął się pierwszy proces, dokładnie w dniu, w którym zmarł ówczesny burmistrz Białego Boru Franciszek K., który także miał zasiąść na ławie oskarżonych, Przypomnijmy, że Anna D. była oskarżona o to, że miała przyjąć od przedsiębiorcy Jnusza R. wart 1 tys. zł telefon komórkowy.

Janusz R. miał też wykonać dla niej darmowe prace koparką przy pogłębianiu stawu, wycenione na ok. 2 tys. zł, a wszystko za szybsze rozliczenie płatności za usługi jego firmy dla miasta. O przyjmowanie łapówek oskarżono także ówczesnego burmistrza Białego Boru Franciszka K., ale postępowanie wobec burmistrza umorzono po jego śmierci. Anna D. zaprzeczyła, że telefon przyjęła, a za operatora koparki i paliwo do niej płaciła. Za wynajem sprzętu prosiła o wystawienie rachunku, chciała kilka razy zapłacić, ale Janusz R. nie reagował na jej prośby.

Zeznając w sądzie przedsiębiorca zasłaniał się niepamięcią, składał sprzeczne wyjaśnienia, a nawet jawił się jako dobroczyńca, który rozdawał na lewo i prawo telefony. Mówił, że nie pamięta, czy dał telefon Annie D. i gdzie.

- Jeżeli dałem, to jej mężowi. Co innego mówił w śledztwie, ale tłumaczył się złym stanem zdrowia i nerwami. Zdaniem prokuratury Janusz R. - w innym procesie po akcji CBA skazany za korupcję - podtrzymywał swoje wyjaśnienia złożone do śledztwie. W Szczecinku - gdzie był świadkiem - ze swoich słów się wycofywał i nie jest wiarygodny. Proces w Szczecinku to jeden z trzech w głośnej sprawie prowadzonej przez CBA.

Wątek przedsiębiorcy Janusza R. i leśnika z Osusznicy rozpatrywał sąd w Chojnicach. Wyrok zapadł przed ponad dwoma laty. Obaj oskarżeni dobrowolnie poddali się karze - Janusza R. sąd skazał na 20 tys. zł grzywny. Biznesmenowi nadzwyczajnie złagodzono karę, bo to on o sprawie powiadomił organy ścigania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!