Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą płacić za wycieki. Spór PWiK i ZGM w Szczecinku

Rajmund Wełnic
W tym wypadku akurat pękła rura wodociągowa przed wodomierzem, ale łatwo sobie wyobrazić podobne awarie już wewnątrz budynku. Kto powinien zapłacić za ścieki naliczone w ten sposób?
W tym wypadku akurat pękła rura wodociągowa przed wodomierzem, ale łatwo sobie wyobrazić podobne awarie już wewnątrz budynku. Kto powinien zapłacić za ścieki naliczone w ten sposób? Rajmund Wełnic
Szczecineckie "wodociągi" przez sąd ustalają z Zakładem Gospodarki Mieszkaniowej, jak rozliczyć ścieki kiedy dochodzi do awarii i przecieków. W grę wchodzą poważne pieniądze.

Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji pozwało do sądu jedną ze wspólnot mieszkaniowych ze Szczecinka, którą zarządza ZGM. Poszło o kwestie rozliczeń za ścieki. Na dziś wygląda to tak: płacimy za taką samą ilość odprowadzonych ścieków, jak za pobraną wodę. Jej zużycie mierzy wodomierz główny. Wyjątek jest, gdy montujemy specjalny licznik na wodę do podlewania ogródków, tej wody nie uwzględnia się bilansie "ściekowym". Co jednak w razie awarii lub wycieku już za licznikiem?

- PWiK podpierając się zapisami ustawy o zaopatrzeniu w wodę, które stanowią, że w wypadku, gdy nie ma licznika ścieków odbiorcę należy obciążyć należnością za ścieki, jak za pobraną wodę - mówi mecenas Mirosław Wacławski, prawnik ZGM. - My uważamy jednak, że jeżeli doszło do poważnego wycieku po prostu do ziemi, tak jak w tym wypadku, nie można mówić o pobranej wodzie ani tym bardziej o odprowadzonych ściekach.

Dlatego wspólnota reprezentowana przez ZGM odmówiła zapłaty za około 60 metrów sześciennych ścieków ( i wody oczywiści też) wartych około tysiąca złotych. Ponieważ oczywiście nie wiadomo, ile faktycznie wody wyciekło w wyniku awarii, ilość tę oszacowano porównując średnie zużycie wody w poprzednich okresach. Teoretycznie najprościej byłoby zamontować licznik ścieków, ale takie urządzenia są bardzo drogie, zbyt drogie dla pojedynczych wspólnot.

- Spór trwa od lat i oczywiście nie dotyczy tylko tej jednej wspólnoty - Mirosław Wacławski mówi, że wyrok korzystny dla jego mocodawców może mieć ogromne znaczenie dla wszystkich klientów PWiK. Dodaje, że w tej sytuacji najlepiej, aby wykładni przepisów dokonał sąd, bo choć w sądzie spierają się dwie spółki miejskie, to każda reprezentuje swoje interesy lub interesy swoich klientów. - ZGM musi działać na rzecz wspólnot, którymi zarządza - mówi mecenas, który w sądzie swoje racje opiera na dość pojemnym artykule 5 Kodeksu Cywilnego. Mówi on, że "nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony".

Prezes "wodociągów" Andrzej Wdowiak podkreśla, że to nie tyle spór i starcie prawne obu firm, co partnerskie podejście stron do różnicy zdań, które powinien w końcu rozstrzygnąć sąd. - Jak będziemy znali werdykt sądu, będę go mógł komentować - mówi. - Na dziś trzymamy się interpretacji, że ilość odprowadzonych ścieków jest równoważna z ilością pobranej wody. To jednak nie tylko spór o idee, ale całkiem konkretne pieniądze. Woda w Szczecinku kosztuje 3,38 zł za metr, ścieki 8,41 zł. - Wyobraźmy sobie, że ktoś miał awarię w domku i zgłasza to do nas mówiąc, że odprowadził jakiejś ilości ścieków - mówi szef PWiK. - I na jakiej podstawie mamy oszacować, że był to metr sześcienny, czy też może 100 metrów?

Wyrok w tej precedensowej sprawie szczecinecki sąd wyda jeszcze w czerwcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!