Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milionowe długi koszalińskiego szpitala, ale podczas sesji polityka wygrała [WIDEO]

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Grupa radnych miejskich z proprezydenckiego Wspólnego Koszalina oraz radnych niezależnych złożyła wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, by - jak tłumaczyli - porozmawiać o problemie i może wypracować jakieś propozycje dla szpitala
Grupa radnych miejskich z proprezydenckiego Wspólnego Koszalina oraz radnych niezależnych złożyła wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, by - jak tłumaczyli - porozmawiać o problemie i może wypracować jakieś propozycje dla szpitala Radosław Brzostek
Szpital ma poważne kłopoty finansowe. Tak duże, że we wtorek odbyła się w tej sprawie sesja nadzwyczajna rady miejskiej. Oczekiwania wobec niej były ogromne, miał być przygotowany apel do ministra zdrowia. Zakończyło się jak zwykle: kłótnią z rozgrywkami politycznymi.
od 16 lat

Pieniędzy brakuje. I to dużo. Według wyliczeń od trzech do nawet pięciu milionów złotych miesięcznie. Żeby lecznica mogła działać - choć i tak przynosi poważne straty, a dług rośnie i wynosi około 40 mln zł - dyrekcja szpitala wstrzymała i nie wypłaca całości ustawowych podwyżek dla pracowników, przede wszystkim dla tzw. białego personelu - pielęgniarek, położnych. Ludzie się denerwują, niepokój narasta, atmosfera wokół szpitala gęstnieje. W tle są rozgrywki polityczne.

Grupa radnych miejskich z proprezydenckiego Wspólnego Koszalina oraz radnych niezależnych złożyła wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, by - jak tłumaczyli - porozmawiać o problemie i może wypracować jakieś propozycje dla szpitala. Nic z tego.

Po merytorycznych wystąpieniach pielęgniarek, osób odpowiedzialnych za finanse placówki, a także długim przemówieniu wicedyrektora lecznicy, Magdaleny Sikory, radni zaczęli wymieniać się uszczypliwościami. Apelu do ministra zdrowia, do szefów Narodowego Funduszu Zdrowia czy nawet do premiera nie było szans uchwalić. A taki apel chcieli przygotować radni Koalicji Obywatelskiej. Gdy jednak radny Sebastian Tałaj z KO złożył wniosek w tej sprawie, okazało się, że na sali obrad nie ma kworum. Zostało tylko czworo radnych, spośród tych, którzy byli inicjatorami zwołania sesji oraz wspomniana Koalicja Obywatelska.

- No, jeśli tak traktujecie ten ważny problem, jeśli zwołujecie sesję, a później nawet na niej nie istniejecie, to po co to robicie? Chyba tylko dla zbijania politycznego kapitału - zarzucił ktoś autorom wniosku o zwołanie sesji i dyskusję o szpitalu.

Radne Dorota Chałat i Barbara Grygorcewicz - koleżanki klubowe Tałaja z KO, a także on sam byli zaskoczeni, że nie ma woli przygotowania apelu, a radnemu Błażejowi Papiernikowi, inicjatorowi zwołania sesji, zarzucili wprost, że zbija polityczny kapitał na problemie lecznicy i krzywdzie pracowników szpitala.

- Tak, ludzie mają prawo do podwyżek. Tak, ludzie mają prawo do protestowania. Ale nie, to nie wina dyrekcji czy marszałka województwa, ale NFZ, że nie płaci takich pieniędzy szpitalowi, jakie powinien. Spodziewaliśmy się, że spotkamy się tutaj i wypracujemy jakiś wspólny apel. Nic z tego, atakuje się przeciwników politycznych i rzuca niesprawiedliwe oceny - zarzucili Papiernikowi.

Papiernik jest szefem biura poselskiego Radosława Lubczyka, od wielu miesięcy nagłaśnia problemy szpitala, za które obciąża kierownictwo lecznicy, a pośrednio także marszałków województwa. Szpital w Koszalinie podlega zachodniopomorskiemu marszałkowi. Wicemarszałek Tomasz Sobieraj był na sesji i przedstawiał sytuację lecznicy, wyjaśniając m.in. że samorząd nie może, bo ustawa mu na to nie pozwala, finansować bieżącej działalności szpitali w ogóle. A to właśnie ten zarzut, o brak wystarczającego wsparcia, przedstawiał radny Papiernik. Rzucił też, że marszałek nie wspiera szpitala, a wybudował (w Szczecinie) za 200 mln zł nową siedzibę urzędu marszałkowskiego. Ten zarzut wzbudził spore emocje, kręcili głowami nawet stronnicy Papiernika.

- Zwołaliśmy sesję, by wreszcie każdy mógł się wypowiedzieć, nagłośnić problem związany ze szpitalem. Wiemy, że są kłopoty, chcieliśmy je poznać - tłumaczyła radna Żaneta Kwapisz.

Papiernik wyjaśniał, że apel do ministerstwa i NFZ o wsparcie szpitala jest w stanie podpisać, ale: - Musimy sobie powiedzieć wprost, że kłopoty szpitala to nie tylko wina NFZ i jego błędnego finansowania. Zrzucanie problemu tylko na instytucje finansowe jest błędem - stwierdził, podkreślając, że zweryfikowana powinna być wreszcie praca dyrektora koszalińskiej lecznicy.

Na koniec dyskusji radny Tałaj zapowiedział złożenie projektu apelu do NFZ i resortu zdrowia na najbliższej sesji zwyczajnej Rady Miejskiej w Koszalinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo