Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Koszalina coraz częściej uważają na to, czym palą w piecach

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
Gdy odczyty wykażą spalanie toksycznych śmieci, wówczas strażnicy udają się pod wskazany adres.
Gdy odczyty wykażą spalanie toksycznych śmieci, wówczas strażnicy udają się pod wskazany adres. archiwum polskapress
Czym koszalinianie palą w piecach? Mogłoby się wydawać, że nierzadko byle czym, ale najnowsze dane pokazują, że sytuacja się poprawia. Mimo około 120 kontroli w tym roku, koszalińscy strażnicy miejscy wystawili niewiele mandatów.

- To dobry znak - mówi Piotr Simiński, komendant Straż Miejskiej w Koszalinie. - Choć liczba zgłoszeń dotyczących osób, co do których zachodzi podejrzenie, że do pieców wrzucają rzeczy niedozwolone jest na podobnym poziomie jak wcześniej, to obserwujemy większą świadomość społeczną. Kary robią swoje, wykrywalność jest większa. Ludzie są bardziej wyczuleni na to, że pewnych rzeczy po prostu robić nie wolno - dodaje komendant.

Strażnicy miejscy podczas kontroli korzystają z nowoczesnego drona. Przypomnijmy, że urządzenie to wyposażono w szereg czujników (te wrażliwe są na kilka parametrów chemicznych: pyły zawieszone PM 1; PM 2,5, PM 10 oraz formaldehyd, cząsteczki organiczne, chlorowodór, amoniak), a także w nowoczesne kamery, w tym termowizyjną, czyli wykrywającą źródła ciepła.

Gdy odczyty wykażą spalanie toksycznych śmieci, wówczas strażnicy udają się pod wskazany adres, a tam dokonują sprawdzenia danego paleniska, sprawdzają zalegający w piecu popiół. W ten sposób udało się np. ustalić mężczyznę na osiedlu Rokosowo, który do pieca wrzucał okucia meblowe, ramy okienne i inne odpady budowlane. Został ukarany mandatem w wysokości 500 zł.

Inne negatywne przykłady również dotyczą Rokosowa. Jeden z mieszkańców otworzył strażnikom miejskim drzwi, ale kontroli odmówił, tłumacząc się tym, że w jego kotłowni akurat suszy się bielizna. W jego przypadku sprawę zgłoszono na policję, właśnie za to, że strażnikom miejskim nie umożliwił podjęcia działań. Mamy bowiem obowiązek wpuszczenia strażnika miejskiego na kontrolę, na co wskazuje artykuł 225 kodeksu karnego, mówiący o "utrudnianiu lub udaremnianiu wykonywania czynności służbowych osobie uprawnionej do przeprowadzania kontroli w zakresie ochrony środowiska (...)".

- A za to grozi kara pozbawienia wolności do lat 3 - podkreśla Piotr Simiński.

Podczas innej kontroli mieszkaniec, za wypalanie rzeczy szkodliwych dla środowiska, został ukarany mandatem oraz otrzymał nakaz uprzątnięcia innych odpadów ze swojej posesji, które miały zostać wkrótce spalone. Gdy strażnicy miejscy udali się na miejsce po jakimś czasie, okazało się, że koszalinianin posłuchał i posprzątał.

- I oby takich przykładów było jak najwięcej - podsumowuje komendant.

W marcu strażnicy miejscy planują zaś kontrolować ogródki działkowe pod kątem spalania odpadów, czy wypalania gałęzi i liści.

- Operator drona w kilka minut jest w stanie namierzyć osoby, które łamią przepisy - przestrzega Piotr Simiński.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera