Znają ją chyba wszyscy, nie tylko mieszkańcy. Jeśli ktokolwiek wszedł na mieleńską plażę musiał ją zobaczyć. Stała w morzu, jakieś 300 metrów od lądu, na granicy Mielna z Unieściem.
- Podczas ostatniego sztormu, naprawdę mocnego, próbowałam ją namierzyć, ale jakoś nie mogłam jej zlokalizować - opowiada Elżbieta Kopczyńska, mieszkanka Mielna, radna miejska.
- Ktoś rzucił, że pewnie stan morza jest tak wysoki, że fale ją przykryły. Ale sztorm ustał, a beczki nie ma - pokazuje nasza rozmówczyni.
- Ależ to żal, to był przecież symbol naszej gminy. Sama tam kilka razy popłynęłam, wchodziłam na górę, skakałam do wody. Skończyła się pewna epoka - żałuje.
Podobnie mówi mąż pani Elżbiety, Stanisław Kopczyński, wieloletni ratownik.
- Można rzec, że jesteśmy pokoleniem wychowanym na tej "beczce" - śmieje się.
- Zawsze przecież tu stała i było z nią związanych wiele historii, czasem z dreszczykiem emocji, czasem śmiesznych - opowiada.
Wspomina, gdy był jeszcze dzieckiem, jak ekipa naukowców popłynęła do beczki spisać pomiary z zainstalowanych w niej urządzeń meteorologicznych.
- Przywiązali łódkę, weszli do środka, rozbujał się sztorm, dwa dni tam przesiedzieli - kiwa głową. Było też wiele żartów o beczce. Czym jest? To korek do spuszczenia wody z Bałtyku.
- Teraz zapewne trzeba będzie wysłać tam nurków i ustalić co dokładnie się stało, i jak to runęło oraz czy nie zagraża bezpieczeństwu kąpiących - zauważają mieszkańcy.
Czym dokładnie była "beczka"? Wyjaśniają to miłośnicy historii regionu ze Stowarzyszenia Przyjaciół Koszalina. Otóż w 1935 roku, gdy III Rzesza rozpoczęła bezpośrednie przygotowania do wojny, w ramach szybkiej rozbudowy Luftwaffe zdecydowano utworzyć na wybrzeżu Bałtyku sieć baz morskiego ratownictwa lotniczego. Jedną usytuowano koło Królewca, drugą na wyspie Rugia, a trzecią właśnie w Unieściu. A jednym z pierwszych nowo budowanych obiektów stała się betonowa "beczka", przeznaczona dla potrzeb służby meteorologicznej.
Umieszczono na niej aparaturę do samoczynnych pomiarów pływów morza i ruchów rumowiska dennego, czemu służył mareograf. Po wojnie "beczka" powróciła do meteorologicznej służby już w PRL. Znowu zainstalowano tam mareograf, o czym informowała urzędowa tablica, ustawiona na plaży. Zabraniano przebywania na "beczce", ale i tak była wymarzonym celem pływaków. Z początkiem lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku zniknęła tablica i budyneczek pomiarowni, mareograf przeniesiono do Kołobrzegu, ale "beczka" pozostała jako atrakcja. Właśnie zniknęła.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?