Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była komornik sądowa ze Szczecinka z zarzutami przywłaszczenia pół miliona zł. Apel prokuratury

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Podejrzane nie przyznają się do winy, odmówiły składania wyjaśnień. Czyny zarzucane obu paniom zagrożone są karą więzienia do 10 lat.
Podejrzane nie przyznają się do winy, odmówiły składania wyjaśnień. Czyny zarzucane obu paniom zagrożone są karą więzienia do 10 lat. archiwum polskapress
Do końca czerwca do prokuratury mogą się zgłaszać osoby, które miały być poszkodowane przez byłą szczecinecką komornik Krystynę P.. Ona i była asesor komornicza usłyszały zarzuty przywłaszczenia znacznej kwoty.

Pierwsze sygnały, że dzieje się coś niepokojącego trafiły na nasze łamy w czerwcu 2019 roku, gdy kancelaria komornik sądowej Krystyny P. w Szczecinku niespodziewanie zamknęła podwoje. Wiele osób – głównie otrzymujących alimenty – nie mogło się doczekać swoich pieniędzy i bezskutecznie dobijało się do drzwi kancelarii. Samorząd komorniczy tłumaczył to wówczas oficjalnie osiągnięciem przez panią komornik wieku emerytalnego.

Równolegle toczyło się jednak wewnętrzne śledztwo Izby Komorniczej, po którego zakończeniu i stwierdzeniu nieprawidłowości, powiadomiono prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa.

Postępowanie początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Szczecinku, ale z uwagi na rozmiar sprawy, przejęła je koszalińska Prokuratura Okręgowa. Dochodzenie jeszcze trwa, ale zarzuty przekroczenia uprawnień i przywłaszczenia pieniędzy przedstawiono Krystynie P. oraz Monice P-O., asesorowi komorniczemu w tej kancelarii, a będącej także córką byłej już komorniczki.

Apel prokuratury

Nadzorująca postępowanie Prokuratura Okręgowa w Koszalinie wzywa teraz wszystkie osoby pokrzywdzone działaniem kancelarii komorniczej dawnego rewiru I w Szczecinku do pisemnego zgłoszenia się do prokuratury. Termin mija z końcem czerwca 2022 roku.

- Wciąż zgłaszają się osoby poszkodowane, nie chcemy pominąć żadnej z nich i ustalić krąg osób poszkodowanych – mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

- Chcielibyśmy skierować akt oskarżenia do sądu jeszcze w tym roku.

Na czym miał polegać ten proceder? Miał się zacząć już w roku 2006 i trwać aż do roku 2019. Śledczy uważają, że komornik ściągała należności od dłużników i nie przekazywała ich w całości wierzycielom. Trwało to tak długo, gdyż mieli być oni spłacani, gdy pojawiły się zaległości. Do czasu aż monity wierzycieli domagających się swoich pieniędzy nie trafiły w końcu do samorządu komorniczego.

Prokuratura na dziś ustaliła, że podejrzane miały przywłaszczyć 530 tysięcy złotych. I wypłacić sobie dodatkowo z konta kancelarii 47 tys. zł.

- Byłej pani komornik zarzuca się, że w latach 2006-19 wspólnie z asystentem komorniczym nie dopełnili ciążącego na nich obowiązku rozliczenia zaliczek pobieranych z tytułu wyegzekwowanych wierzytelności – mówił nam już jesienią 2020 roku Ryszard Gąsiorowski. Śledczy doliczyli się, że do około 200 wierzycieli nie trafiło w sumie 530 tysięcy zł.

Prokurator Ryszard Gąsiorowski mówił nam, że była komornik zapewniała, iż dochowywała należytej staranności prowadząc kancelarię, starała się przekazywać wszystkie należności wierzycielom, a różnice mogą wynikać ze specyfiki pracy kancelarii, pobierania zaliczek i ich późniejszego rozliczenia. A do sprawdzenia jest i był ogrom dokumentów.

- Analizie poddano na razie 9 tysięcy akt postępowań komorniczych – mówił Ryszard Gąsiorowski.

– Będzie to długotrwałe i żmudne postępowanie, które ma pomóc ustalić ewentualnych poszkodowanych, którzy mogliby potem dochodzić swoich roszczeń.

Izba Komornicza złożyła zawiadomienie

- Osobiście składałem zawiadomienie do prokuratury, na dwa miesiące przez przejściem pani komornik na emeryturę – Marcin Borek, komornik ze Sławna i przewodniczący Izby Komorniczej w Szczecinie, mówi, że był to efekt długiej i szczegółowej kontroli, jaką zarządził po skargach wierzycieli.

Zdaniem szefa Izby wcześniejsze kontrole sądu i samorządu prowadzone co kilka lat na mniejszą skalę wskazywały drobne nieprawidłowości i po wyjaśnieniach komorniczki były naprawiane. Nasz rozmówca przyznaje, że rzetelne sprawdzenie finansów kancelarii przez wizytatora w ten sposób nie jest proste, chociażby z uwagi na jej wielkości i liczbę spraw egzekucyjnych.

- Komornik może z wyegzekwowanych należności pobrać swoje wynagrodzenie, kiedyś kilkanaście, dziś 10 procent – Marcin Borek mówi, że w tym wypadku komornik po prostu najpewniej brał więcej niż mógł.

- Nie było to po prostu branie pieniędzy z kasy do własnej kieszeni.

– Izba nie wszczęła postępowania dyscyplinarnego, bo w momencie przejścia na emeryturę nie miało to większego sensu – mówił nam przewodniczący Izby.

– Nie udało nam się także uzyskać żadnych wyjaśnień od pani komornik o przyczynach nieprawidłowości w jej kancelarii.

Podejrzane nie przyznają się do winy, odmówiły składania wyjaśnień. Czyny zarzucane obu paniom zagrożone są karą więzienia do 10 lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera