Porażka inicjatorów referendum w sprawie odwołania ze stanowiska burmistrza Tychowa Roberta Falany. Do urn poszło mniej osób, niż złożyło podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie głosowania. W efekcie frekwencja była zbyt niska, by uznać referendum za wiążące.
- Referendum jest nieważne. Wzięło w nim udział 951 osób, czyli mniej niż wymagane trzy piąte wyborców, którzy głosowali w wyborach w 2014 roku - informuje Elżbieta Radomska, dyrektor koszalińskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Głosów ważnych oddano 938. I tak 879 osób głosowało za odwołaniem burmistrza, a przeciwko jego odwołaniu wypowiedziało się 59 osób.
Wnioskować można, że zwolennicy burmistrza Falany dali się przekonać hasłom, które z plakatów i banerów głosiły: „Popierasz mnie - nie idź na referendum”.
Choć jest tak, jakby głosowania nie było, nie pozostanie ono bez wpływu na budżet - koszt zorganizowania referendum szacowany jest na 25 tysięcy złotych, z czego 70 proc. pochłoną diety członków komisji.
Robert Falana nie kryje, że inicjatywą tą jest już mocno zmęczony. - To była dodatkowa praca i robiłem wszystko, by w żaden sposób nie wpłynęła ona na moje bieżące obowiązki - kwituje.
I tak dziś burmistrz obdaruje białogardzkich policjantów fotoradarem, który do niedawna wykorzystywany był przez strażników miejskich. Trwają intensywne prace nad budową żłobka w Tychowie, remontu doczeka się droga w Wicewie, wiercenie 27 studni przy Gimnazjum Gminnym. Słowem, codzienność po niedzielnych emocjach.
- Gorąco dziękuję wszystkim mieszkańcom, którzy wzięli udział w głosowaniu i w ten sposób wyrazili sprzeciw wobec polityki burmistrza - mówi Rafał Kołotiuk, jeden z inicjatorów referendum. - Mamy nadzieję, że sprzeciw ten spowoduje, że burmistrz zmieni retorykę i nawiąże z mieszkańcami dialog, by przekonać ich do swojej polityki. Podczas kampanii złożył wiele obietnic, z których go rozliczymy - dodał.
Nie przy kolejnym referendum, bo o takim oponenci Falany już nie myślą, ale podczas kolejnych wyborów samorządowych.
- A te będą przecież za 2,5 roku - mówi Rafał Kołotiuk.
Kiepska frekwencja
Dwa lata temu Kancelaria Prezydenta RP podsumowała referenda lokalne w trakcie kadencji 2010-2014 organów jednostek samorządu terytorialnego. W 85 gminach odbyło się 111 referendów lokalnych w sprawie odwołania organu władz przed upływem kadencji. Ważnych było zaledwie 16 z nich, a w efekcie odwołano 5 rad gmin, 3 wójtów, 6 burmistrzów i 2 prezydentów.
„Odwołanie władz w drodze referendum rzadko spotyka się z zainteresowaniem znaczącej liczby mieszkańców. W ponad 80 proc. przypadków frekwencja nie osiągnęła wymaganego progu, który wynosił od 20 do 40 proc. uprawnionych do głosowania” - czytamy. W województwie zachodniopomorskim referenda w sprawie odwołania organu samorządu terytorialnego w latach 2010-2013 były trzy - dotyczyły wójtów gmin Boleszkowice, Biesiekierz, Sławno i wszystkie były nieważne.
Popularne na gk24:
- Sprawdzian szóstoklasisty 2016. ODPOWIEDZI [wideo, zdjęcia]
- Śmiertelny wypadek w Złocieńcu. Nie żyje 6-latek
- Tak wygląda XXI w. w wydaniu koszalińskiego ratusza
- IPN: 500 pomników do usunięcia. Akcja budzi mieszane uczucia
- Sarbinowo, sierpień 1967 roku. Zabił dziewczynę, z którą wyszedł z zabawy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?