O pomoc poprosiła nas pani Kinga ze Szczecinka, która w piątek rano chciała pojechać do Koszalina. - W rozkładzie jazdy są dwa autobusy po godzinie 7, stałam z dwoma panami na przystanku na ulicy Narutowicza, ale żaden nie przyjechał - mówi. - Próbowałam coś ustalić telefonicznie w kasie PKS, sprawdziłam jeszcze raz w rozkładzie jazdy w internecie i wszystko się zgadzało. Miałam ważną sprawę do załatwienia w Koszalinie, w końcu wróciłam do domu i pojechałam samochodem.
O wyjaśnienia poprosiliśmy Arkadiusza Kamińskiego, kierownika działu przewozów PKS Szczecinek: - Pierwszy z tych autobusów to nasz dalekobieżny z Krynicy do Koszalina, niestety na trasie miał awarię i musiał zjechać do bazy w Szczecinku - mówi. - Podstawiliśmy w to miejsce zastępczego busa, który miał opóźnienie, ale przez ulicę Narutowicza jechał, z moich informacji uzyskanych od kierowcy wynika, że w chwili, gdy przejeżdżał koło przystanku ta pani rozmawiała akurat przez telefon i nie stała bezpośrednio przy nimi.
Inaczej kierowca na pewno by się zatrzymał i ją zabrał. Niemal w tym samym czasie jechał także autobus pośpieszny PKS Koszalin z Warszawy, w tym wypadku trudno powiedzieć, dlaczego nie zabrał pasażerów z przystanku przy Narutowicza. Być może też miał opóźnienie lub autobus jechał jeden za drugim, z moich informacji wynika, że tu też kierowca nie widział nikogo na przystanku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?