Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

84-latka przegoniła we wsi pod Malechowem złodzieja

Rafał Nagórski
Było przed 10 wieczorem. Ktoś próbował wybić dziurę przy tych drzwiach - pokazuje pani Stanisława.
Było przed 10 wieczorem. Ktoś próbował wybić dziurę przy tych drzwiach - pokazuje pani Stanisława. Radek Koleśnik
- Krzyknęłam: Uciekaj stąd, bo zaraz zadzwonię na policję! On wstał i spokojnie odszedł - 84-letnia Stanisława Gazała z Przystaw w gminie Malechowo spłoszyła złodzieja.

- Mówią o mnie bohaterka, ale ja żadną bohaterką się nie czuję - śmieje się pani Stanisława. Jej mieszkanie znajduje się w tym samym budynku co jedyny sklep w Przystawach, niewielkiej miejscowości w gminie Malechowo. Kilka dni temu doszło tutaj do próby włamania.

- Było tuż przed 10 wieczorem. Oglądałam telewizję, aż tu nagle ciszę zakłócił mi potężny łomot. Jedno uderzenie, potem drugie, trzecie i kolejne. Pomyślałam, że to jakiś remont w pomieszczeniu świetlicy znajdującej się nad moim mieszkaniem i sklepem. Ale remont o tej porze? Coś było nie tak - opowiada pani Stanisława.

- Syna nawet nie budziłam, wyszłam szybko na zewnątrz sprawdzić co się dzieje. Światło u góry się nie paliło, a hałasy nadal dochodziły gdzieś z drugiej strony budynku, tam gdzie jest boczne wejście do sklepu. Minęłam główne wejście i wychyliłam się zza rogu. To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłam się zastanowić, czy się boję - relacjonuje starsza pani. - Zobaczyłam drobnego chłopaka wybijającego dziurę w ścianie. Tak chciał dostać się do środka. Od razu krzyknęłam do niego: A ty co tu robisz!? Uciekaj stąd, bo zaraz zadzwonię na policję!

Według relacji pani Stanisławy, mężczyzna nic nie odpowiedział, bez specjalnego pośpiechu odszedł w kierunku miejscowego boiska. - To był drobny, szczupły mężczyzna. Najbardziej zaskoczyło mnie, że bez słowa sobie poszedł. Dlaczego włamywał się o tak dziwnej porze i nie zwracał uwagi na potężny hałas? Ludzie śmieją się, że pilnie potrzebował papierosów czy alkoholu.

Po chwili pani Stanisława poszła do sąsiada, zadzwonili do właściciela sklepu. Wezwano policję. Na drugi dzień dziury w ścianie zostały zalepione.
- Mówimy, że pani Stasia to powinna rabat dostać przy większych zakupach - jej sąsiedzi od kilku dni nie rozmawiają o niczym innym.

- Ale to nie pierwszy raz taka historia. Kilka lat temu też ktoś próbował się włamać do tego sklepu. I wtedy też go spłoszyłam - mówi pochodząca z Wołynia mieszkanka Przystaw. - Ja tu już 70 lat mieszkam, więc czego tu się bać? A złodziejaszka niech poszuka teraz policja.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!