Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Szczecinka wygrywa z radną

Rajmund Wełnic
Na ogłoszeniu wyroku zjawiła się jedynie przewodnicząca RM Katarzyna Dudź i jej pełnomocnik mecenas Mirosław Wacławski.
Na ogłoszeniu wyroku zjawiła się jedynie przewodnicząca RM Katarzyna Dudź i jej pełnomocnik mecenas Mirosław Wacławski. Rajmund Wełnic
Włodarze Szczecinka uniewinnieni w procesie o pomówienie, jaki wytoczyła im radna opozycji. We wtorek sędzia Anna Pisarczyk ogłosiła wyrok w procesie z prywatnego aktu oskarżenia, jaki burmistrzowi Szczecinka Jerzemu Hardie-Douglasowi, jego zastępcy Danielowi Rakowi i szefowej Rady Miejskiej Katarzynie Dudź wytoczyła radna i prezeska Terry Joanna Pawłowicz.

Pikanterii sprawie dodawał fakt, że doczyła się ona w przededniu samorządowej kampanii wyborczej, a po przeciwnych stronach stali burmistrz z Platformy Obywatelskiej i opozycyjna radna ze Wspólnoty Samorządowej i kontrkandydatka do najwyższego urzędu w mieście. Proces z urzędu toczył się z wyłączeniem jawności. Nie mogliśmy więc uczestniczyć w rozprawach, podobnie, jak i wysłuchać uzasadnienia wyroku. Tylko on był bowiem jawny - cała trojka włodarzy miasta została oczyszczona z zarzutów i uniewinniona. Radna musi także zapłacić pozwanym po kilkaset złotych zwrotów kosztów. Wyrok jest nieprawomocny.

- Praktycznie nigdy tego nie mówię moim klientom, ale tym razem, gdy tylko zapoznałem się z aktem oskarżenia i materiałem dowodowym, mogłem im powiedzieć, że wyrok będzie oczywiście uniewinniający - powiedział nam mecenas Mirosław Wacławski, pełnomocnik pozwanych. - Dodam tylko, że sprawy o pomówienie z mocy prawa toczą się z wyłączeniem jawności, chyba, że nie chce tego pokrzywdzony. Dla mnie to dziwne, że pani Pawłowicz o to nie wniosła, skoro wcześniej zwołała konferencję prasową, na której poinformowała o wniesieniu oskarżenia, a nawet mogliśmy się dowiedzieć, jaki zapadnie wyrok i burmistrz będzie w pomarańczowej kamizelce sprzątał miasto.

- Nadal uważam, że zostałam pomówiona - mówi Joanna Pawłowicz. - Jeżeli byłoby prawdą, to co mówił burmistrz i jego ekipa, to plan zagospodarowania przestrzennego uchwalony z moim udziałem, były unieważniony przez wojewodę, a tak się nie stało. Wojewoda wyraźnie napisał, że nie miałam interesu prawnego i mogłam głosować. Podobnie z moim domem - gdyby był samowolą budowlaną to nałożono by na mnie opłatę legalizacyjną, a tak nie było. Zresztą inspektor nadzoru budowlanego potwierdziła w piśmie do RM, że samowoli nie było. Sprawa dotyczy sporu politycznego, moim zdaniem nadużyto prawa do krytyki, sąd uznał inaczej. Apelacja będzie na pewno.

- Chcieliśmy, aby sąd wyznaczył granicę krytyki, jeżeli ustanowił ją w tym miejscu, gdzie zaczyna się życie prywatne, to proszę się nie dziwić, że w kampanii wyborczej pojawią się ataki na burmistrza zahaczające o te sferę - dodaje mecenas Tomasz Iżyk, pełnomocnik oskarżycielki.
O co poszło? Na grudniowej sesji Rady Miejskiej doszło do jej polemiki z przewodniczącą Katarzyną Dudź oraz burmistrzem Jerzym Hardie-Douglasem i jego zastępcą Danielem Rakiem. Poszło o dom Joanny Pawłowicz w dzielnicy Świątki. Został on wybudowany na podstawie decyzji o warunkach zabudowy w czasach, gdy Świątki należały jeszcze do gminy wiejskiej Szczecinek. Sęk w tym, że w nieco innym miejscu niż przewidywał pierwotny projekt, ponoć z uwagi na żyły wodne. Radna zapewnia, że zmiany były zatwierdzone - wykonała na żądanie starosty projekt zamienny, otrzymała także pozwolenie na użytkowanie, czyli - jej zdaniem - wszystko odbyło się zgodnie z prawem i nie ma mowy o samowoli budowlanej.

Daniel Rak przypomniał, że inspektor nadzoru prowadził postępowanie w sprawie odstąpienia od projektu. - Procedura naprawcza w ówczesnym stanie prawnym wymagałaby uzyskania nowego pozwolenia na budowę, w praktyce zaś rozbiórkę domu - mówił na sesji. - W międzyczasie Rada uchwaliła nowy plan zagospodarowania sankcjonujący tę samowolę, a pani zataiła ten fakt i uzyskała edycję inspektora na podstawie nowego planu.

Katarzyna Dudź powiedziała, że gdy w roku 2011 radni uchwalali plan zagospodarowania dla Świątek radna Joanna Pawłowicz nie wyłączyła się z głosowania, choć powinna, bo przyjęcie tego planu było w jej interesie prawnym. Podobne sugestie burmistrz opublikował na swoim blogu i w wywiadach telewizyjnych. To zaś radna uznała za pomówienie i skierowała do sądu prywatny akt oskarżenie zarzucając włodarzom miasta m.in. "niezgodne z prawdą pomówienie o działania niezgodne z prawem, zatajanie informacji i dokonanie samowoli budowlanej". Oskarżycielka domagała się skazania burmistrza na 6 miesięcy prac społecznie użytecznych oraz zapłacenie 7,5 tys. zł na hospicjum, a wiceburmistrza i przewodnicząca odpowiednio na 3 miesiące prac społecznych i 5-tysięczne nawiązki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!