Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca domaga się od władz miasta prawie 450 tys. złotych

Inga Domurat
Wczorajsza rozprawa przed sądem. Sędzia Krystyna Szóstak-Werner pokazuje byłemu pracownikowi firmy "Stefbud" wykaz "dodatkowych robót" dołączony do pozwu, za które Stefan Basiów żąda zapłaty do władz Świdwina. Tej czynności przygląda się Zdzisław Mikucki, adwokat reprezentujący stronę pozwaną.
Wczorajsza rozprawa przed sądem. Sędzia Krystyna Szóstak-Werner pokazuje byłemu pracownikowi firmy "Stefbud" wykaz "dodatkowych robót" dołączony do pozwu, za które Stefan Basiów żąda zapłaty do władz Świdwina. Tej czynności przygląda się Zdzisław Mikucki, adwokat reprezentujący stronę pozwaną. Inga Domurat
Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie przez cztery godziny zeznawali świadkowie podczas drugiej rozprawy procesu, w którym świdwiński przedsiębiorca domaga się od władz miasta prawie 450 tys. złotych.

Stefan Basiów, właściciel firmy "Stefbud", żąda od miasta zapłaty za "roboty dodatkowe", związane głównie z renowacją zamku i jego otoczenia (w grę wchodzi także przebudowa placu Jana Pawła II). Inwestycją wykonywano w ramach zamówienia publicznego. Te dodatkowe roboty miał zlecać ustnie burmistrz Jan Owsiak. Na część z nich, już po ich wykonaniu, zostały zawarte dodatkowe cztery umowy. Według właściciela firmy budowlanej, trzy nie zostały zapłacone w pełnych kwotach, bo ich wartość została celowo obniżona za rzekomym pozwoleniem ratusza, by nie przekroczyć równowartości 14 tys. euro i tym samym nie ogłaszać przetargu. Basiów doliczył się wykonanych prac na kwotę prawie 450 tys. złotych.

Wczoraj przed sądem zeznawali: były pracownik Stefana Basiowa, obecny dyrektor Świdwińskiego Ośrodka Kultury, jego pracownik, były wiceburmistrz Świdwina, ale i podinspektor wydziału komunalnego świdwińskiego ratusza oraz kierownik budowy zatrudniony przy przebudowie placu Jana Pawła II.

- Nie znam treści umów, jakie podpisywał mój szef z burmistrzem. Pan Basiów zlecał mi te roboty, ja jemu w dokumenty nie zaglądałem - mówił były już pracownik firmy "Stefbud", wskazując kolejne roboty w okazanym przez sąd wykazie prac, za które przedsiębiorca żąda zapłaty. - Nie wiem, kto je odbierał i jak to się odbywało. Ja pracowałem na koparce, miałem swoją robotę do wykonania. Ziemię nawoziliśmy, scenę zrobiliśmy od nowa, układaliśmy nowe chodniki. Wiem, że na budowę przychodzili pan Tadeusz z ratusza, burmistrz i jakiś pan Krzysiu, ale ja jego nazwiska nie znam.

- Może to był zastępca burmistrza? (tu na sali pada imię i nazwisko byłego już wiceburmistrza Świdwina, dop. red.) - dopytywał Zdzisław Mikucki, adwokat reprezentujący miasto Świdwin, tak jakby ewentualną odpowiedzialność chciał rozdzielić między dwóch włodarzy miasta.

Słuchany świadek jednak podejrzeń adwokata nie potwierdził. Natomiast zeznający niedługo po nim były wiceburmistrz Świdwina, a obecny dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Świdwinie zapewniał, że nie wie, na jakiej podstawie wykonane zostały "dodatkowe prace". Bo tego, że zostały zrobione wiceburmistrz nie zakwestionował, w przypadku niektórych nie miał pewności, że zrobił je "Stefbud", o wykonaniu tych ostatnich z przedstawionego mu wykazu nie chciał się wypowiadać, bo w trakcie tych robót nie był już we władzach miasta.
- Znam treść umowy wynikającej z przetargu i te roboty nie wynikały z kontraktu - mówił wczoraj przed sądem jako przewodniczący komisji przetargowej. - Raz kiedyś zwróciłem na to uwagę, ale burmistrz mi wtedy powiedział, żebym się nie martwił. Wtedy między burmistrzem a panem Basiowem była wielka przyjaźń, więc nawet nie na miejsc było dalej pytać.

Szczegółowa relacja z rozprawy w piątek w "Głosie Szczecinka"

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!