Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PO cofnęło poparcie wojtowi Kołakowskiemu, jego żona śle list do Marka Hoka

Iwona Marciniak
Wójt gminy Ustronie Morskie Jerzy Kołakowski stracił poparcie PO w nadchodzących wyborach. Poszło o pieniądze - 300 tys. zł unijnego dofinansowania na rozwój biznesu prowadzonego przez żonę.
Wójt gminy Ustronie Morskie Jerzy Kołakowski stracił poparcie PO w nadchodzących wyborach. Poszło o pieniądze - 300 tys. zł unijnego dofinansowania na rozwój biznesu prowadzonego przez żonę. archiwum
Wójt gminy Ustronie Morskie Jerzy Kołakowski stracił poparcie PO w nadchodzących wyborach. Poszło o pieniądze - 300 tys. zł unijnego dofinansowania na rozwój biznesu prowadzonego przez żonę.

Chodzi o dofinansowania, które żona wójta ma dostać na rozbudowę ośrodka wczasowego w Ustroniu Morskim. Unijne pieniądze rozdysponowywała Kołobrzeska Lokalna Grupa Rybacka, a w komitecie oceniającym zasiadał m.in. urzędnik podległy wójtowi, oficjalnie reprezentujący w KLGR gminę Siemyśl, w której jest radnym.
O budzącej nie tylko kontrowersje, ale i oburzenie (zwłaszcza części mieszkańców gminy Ustronie Morskie) sprawie pisaliśmy miesiąc temu.
We wtorek na posiedzeniu Zarządu Powiatowego PO w Kołobrzegu, zapadła decyzja o cofnięciu rekomendacji dla wójta, który cztery lata temu zasiadł na fotelu gospodarza gminy z poparciem PO (zresztą jest członkiem tego ugrupowania). - Rozmawiałem wcześniej kilkakrotnie z wójtem, tłumacząc, że to sytuacja, może w świetle prawa dopuszczalna, ale wykraczająca poza standardy Platformy, budząca kontrowersje, dwuznaczna etycznie i moralnie. Niestety Jerzy Kołakowski nie dał się przekonać - powiedział nam poseł Marek Hok, szef PO w powiecie kołobrzeskim.

Wójt zachowałby poparcie w nadchodzących wyborach, gdyby zgodnie z sugestiami kierownictwa PO, żona jednak zrezygnowała z dofinansowania. Podobny przypadek miał już miejsce w Kołobrzegu. Wtedy chodziło o wiceprezydenta miasta, Andrzeja Olichwiruka, zasiadającego w Komitecie Naboru Wniosków w KLGR. Gdy rozpatrywano wniosek o dofinansowanie złożony przez jego żonę, nie brał udziału w głosowaniu. Dostała dofinansowanie. Zrezygnowała, gdy sprawa stała się głośna, a do tego okazało się, że zabrakło pieniędzy na kolejny na liście wniosek o dofinansowanie miejskiej inwestycji na falochronie.

Jerzy Kołakowski i jego żona w ślady wiceprezydenckiej pary pójść ani myślą. - To moja decyzja, że nie wystartuje z poparciem PO - zaskoczył nas Jerzy Kołakowski. - Jeśli Marek Hok spodziewał się, że zmuszony do wybory między partią a rodziną wybiorę partię, to musiałem go rozczarować.

Wójt nie widzi w całej historii nic nieetycznego, ani niestosownego. - Zaproponowałem Markowi Hokowi, żeby sam wytłumaczył mojej żonie, że z powodów politycznych, nie może dostać dofinansowania. Jakoś nie chciał. Dziś (czyli wczoraj - przyp. red.) mija 20 lat odkąd prowadzi ośrodek. Ciężko w nim pracowała, płacąc podatki, nigdy się nie zadłużając. Ostatnio wzięła kredyt na rozbudowę ośrodka. Już rok temu składała wniosek o dofinansowanie i wtedy jej wniosek został odrzucony. Pogodziła się z tym, ale tym razem znów spróbowała. Dopiero niedawno miałem odwagę powiedzieć jej, czego się od nas wymaga. Jaka ona była oburzona i rozżalona! Dlatego odmówiłem. Nie potrzebuję żadnej rekomendacji. Tak jak w ubiegłym roku wystartuję w wyborach na wójta z komitetu Sami Swoi.

Ale z PO Jerzy Kołakowski rozstawać się nie zamierza: - No chyba, że mnie wyrzucą - mówi. Nie będzie za to kandydować na radnego Rady Powiatu. Poseł Hok zaprzeczył by PO chciała teraz "namaścić" któregoś z innych kandydatów na wójta gminy Ustronie Morskie. Już wiadomo, że z Jerzym Kołakowskim zmierzą się, jego opozycjonista, radny Stefan Dymański, były urzędnik Urzędu Miasta w Kołobrzegu, ustronianin Grzegorz Pytloch i były radny Zenon Wajgert.

W czwartek żona Jerzego Kołakowskiego przesłała nam do publikacji list skierowany do posła Marka Hoka. Ona również nie dostrzega w całej sprawie nic niestosownego. Za to żąda od posła Hoka, by przestał "nękać" jej męża. Pisze w liście:

"Jako przedsiębiorca z wieloletnim doświadczeniem na lokalnym rynku, czuję się dotknięta insynuacjami jakie można wyprowadzić z treści informacji pojawiających się w mediach lokalnych i na portalach internetowych.
Fakt, iż wystąpiłam o dofinansowanie i je finalnie otrzymałam, z uwagi na uzyskanie wyniku kwalifikującego mnie do tego, nie jest okolicznością z której winnam się tłumaczyć.

Każdy przedsiębiorca ma prawo tak kreować swoją firmę, aby aktywnie zmierzać do jej rozwoju, co ja staram się w sposób ciągły czynić. Jednym z głównych priorytetów mojej działalności jest również nieustanne podwyższanie standardu świadczonych usług, dla jak największego komfortu odwiedzających Ustronie Morskie gości. Aspekt ten jest również nieodzownym elementem sprostania prawom rynku i konkurencji.

Nikt nie był zainteresowany prowadzoną przez mnie działalnością w sytuacji gdy występowałam o dofinansowanie i go nie otrzymałam. Gdy więc po raz kolejny zdecydowałam się ubiegać o pozyskanie środków z zewnątrz i zakończyło się to dla mnie sukcesem, jest to niekorzystanie odbierane.
Rozumiem, iż kontrowersje wywołał fakt, że mój mąż pełni funkcję publiczną. W tym miejscu, proszę również Pana Posła RP Marka Hoka o zaprzestanie nękania mojego męża i wywierania na niego prób nacisku, celem zmuszenia mnie do wycofania mojego wniosku.

Pragnę zapewnić jednak, że z prowadzoną przeze mnie działalnością nie ma nic wspólnego. Gdyby istniał jakikolwiek konflikt pomiędzy prowadzonym przeze mnie interesem, a interesem publicznym, nie zdecydowałabym się na ubieganie o dofinansowanie mojej działalności.

Chcę więc stwierdzić, iż środki uzyskane z dofinansowania otrzymałam na identycznych zasadach jak każdy inny przedsiębiorca, który złożył wniosek i spełnił kryteria wynikające z regulaminu. Jakiekolwiek insynuacje w tym zakresie, oprócz tego, iż są dla mnie krzywdzące i przykre, to również mogą wpłynąć w sposób niekorzystny na prowadzoną przeze mnie działalność gospodarczą i na mój wizerunek jako przedsiębiorcy. W tych granicach, w przypadku dalszego dyskredytowania mojego wizerunku, na jaki pracowałam i nadal pracuję, będę zmuszona poddać pod rozwagę skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego w sprawie o zniesławienie.
Oświadczam, że nie byłam i nie jestem członkiem żadnej partii politycznej. Ponadto pozytywna ocena mojego wniosku przez Lokalną Grupę Rybacką w Kołobrzegu nie przesądza o przyznaniu środków finansowych o czym decyduje ostatecznie Urząd Marszałkowski w Szczecinie.
Iwona Kołakowska"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!