Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zlot w Bagiczu: organizator imprezy wróci przed sąd

Cezary Sołowij [email protected] Współpraca Monika Makoś
- Znowu będę musiał jeździć do kołobrzeskiego sądu - wzdychał wychodząc wczoraj z rozprawy apelacyjnej w koszalińskim Sądzie Okręgowym Daniel Zmitkiewicz.
- Znowu będę musiał jeździć do kołobrzeskiego sądu - wzdychał wychodząc wczoraj z rozprawy apelacyjnej w koszalińskim Sądzie Okręgowym Daniel Zmitkiewicz. Cezary Sołowij/archiwum
Sąd w Kołobrzegu ponownie zajmie się sprawą Daniela Zmitkiewicza, sądzonego za nielegalne zorganizowanie zlotu samochodowego w Bagiczu w 2010 r. Tak zdecydował w poniedziałek Sąd Okręgowy w Koszalinie.
Zlot w Bagiczu 2011Zlot w Bagiczu w obiektywie

Zlot w Bagiczu 2011

Daniel Zmitkiewicz jesienią 2009 roku próbował zalegalizować zlot miłośników motoryzacji, który od 2006 roku odbywa się w Bagiczu. Jednak 1 marca 2010 zrezygnował, bo jak tłumaczył nam w rozmowie opublikowanej przez nas w ostatnim piątkowym "Głosie Kołobrzegu" - przerosła go biurokracja. Zlot w marcu 2010 roku odbył się więc tak jak poprzednie bez pozwolenia, a Daniel Zmitkiewicz jest sądzony za nielegalne organizowanie imprez masowych.

Koszalinianin nie przyznaje się do winy. Tłumaczy, że to nie on stoi za organizacją zlotu, bo impreza jest spontaniczna, a on tylko próbował ją zalegalizować.

Zajmujący się wcześniej sprawą Sąd Rejonowy w Kołobrzegu postanowił ją umorzyć z powodu znikomej szkodliwości społecznej. Jednak po po apelacji kołobrzeskiej prokuratury sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Koszalinie.

- Uchylamy wyrok kołobrzeskiego sądu i kierujemy sprawę do ponownego rozpoznania. Naszym zdaniem potraktowano oskarżonego zbyt łagodnie - ocenił wczoraj sędzia SO. - Sąd Rejonowy będzie musiał podejść poważniej do sprawy, bo organizując poważne i niebezpieczne zawody trzeba zaangażować dużo sił w zapewnienie bezpieczeństwa. Tymczasem oskarżony usiłował zalegalizować imprezę, ale to mu się nie udało - uzasadnił sędzia decyzję.

Skrytykował oskarżonego za postawę charakteryzującą się słowami "nic się nie stało".
- Przy organizowaniu takich imprez musimy brać pod uwagę czarny scenariusz. Tysiąc razy się uda, ale raz może dojść do tragedii. Trzeba więc stosować odpowiednie zabezpieczenia - zaznaczył sędzia. Tymczasem służby ratownicze nie były obecne podczas zlotu.

Daniel Zmitkiewicz po wyjściu z sali rozpraw nie krył rozczarowania.
- Znowu stres. Przecież te imprezy odbywają się cyklicznie od 2006 roku. Usiłowałem to zalegalizować w ubiegłym roku, ale zabrakło mi czasu. W tym roku już w tym tygodniu zaczynam uzgadniać szczegóły, żeby zdążyć przed kolejnym pokazem - zapewnił nas. - Nie dam za wygraną, bo to szczytna, fajna impreza. To nie tylko pokazy, ale nauka jak się zachować w sytuacjach dramatycznych na drodze, jak nieść pomoc ofiarom wypadków - przekonywał nas koszalinianin.

W tym roku na nieformalnym zlocie samochodowym w Bagiczu na powitanie wiosny w niedzielę 20 marca było ok. 2 tys. aut i 10 tys. osób.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!