Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opłata za kartę pojazdu jest bezprawna! Kierowca wygrał w sądzie zwrot pieniędzy

Cezary Sołowij [email protected]
Radek Koleśnik
Koszaliński samorząd zapłacił Bogusławowi Rosińskiemu prawie 500 złotych. To pieniądze za kartę pojazdu, które - jak orzekł Trybunał Konstytucyjny - pobrano bezprawnie. Takich, jak Rosiński, są tysiące.

- Nie chodzi mi o pieniądze, ale o zasady - tłumaczy nam mężczyzna. Jest właścicielem rovera, którego w 2005 roku ściągnął z zagranicy i zarejestrował w Polsce.

I jak każdy, kto pomiędzy 30 kwietnia 2004 a 15 kwietnia 2006 roku sprowadził auto z zagranicy, w wydziale komunikacji zapłacił 500 złotych za kartę pojazdu, która zawierała podstawowe informacje o właścicielu i pojeździe. A gdy okazało się, że opłata jest bezprawna, musiał się z samorządem sądzić. Dlaczego?

To ukryty podatek
Przypomnijmy, że rząd w lipcu 2003 roku wprowadził opłatę za wydanie karty pojazdu - 500 złotych. Paradoksem, który budził od początku sprzeciw osób sprowadzający auta był fakt, że dilerzy nowych samochodów za karty pojazdu pobierali od klient w po około 30 złotych, zaś za wtórnik tego dokumentu w urzędach petent musiał zapłacić 75 złotych. Też drogo, jak za świstek, ale to jednak nie 500 zł!

TK zajął się tą sprawą w 2006 roku. Stwierdził, że ta opłata to ukryty podatek, a nie opłata administracyjna.

- Skoro jest to danina publiczna, to zgodnie z Konstytucja musi być nakładana w formie ustawy, a nie rozporządzenia ministra - wyjaśnili szczegóły sędziowie. Zwrócili także uwagę na równie ważną sprawę: od 1 maja 2004 roku, kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej, obowiązywało u nas prawo unijne, które jest nadrzędne wobec naszego. A w Unii takich opłat nie ma.

Tak odzyskasz pieniądze

Tak odzyskasz pieniądze

Jedynym sposobem jest złożenie odpowiedniego wniosku przeciwko gminie do wydziału cywilnego sądu rejonowego. Swoje roszczenie trzeba określić jak "żądania nienależnie pobranej opłaty za kartę pojazdu wraz z odsetkami".
Warto powołać się na orzeczenie TK z 17 stycznia 2006 roku.

Oddajcie co nie wasze

Skoro jest prawomocny wyrok Trybunału, to nic prostszego, jak pójść do samorządu po swoje pieniądze, prawda? Nic bardziej złudnego. Samorząd bowiem nie chce zwracać pieniędzy, bo uważa, że to wina państwa.

- Osoby, które chcą zwrotu opłaty za wydanie karty, mogą dochodzić swoich praw przed sądem cywilnym. Orzecznictwo jednak jest różnorodne, np. sądy w Szczecinie odrzucają pozwy - twierdzi Andrzej Byszewski, dyrektor koszalińskiego Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta.

Taka postawa nie dziwi, bo samorząd ma o co walczyć. Tylko w 2005 roku wydział komunikacyjny wydał 2 935 kart. Rok później - do 15 kwietnia - 236 kart.
Do tej pory urzędnicy otrzymali jednak zaledwie 97 wniosków o zwrot nadpłaty.
Warto próbować

Bogusław Rosiński nie zawracał sobie głowy wnioskami do urzędu. Od razu poszedł do sądu.

- Tak doradzano w gazecie - mówi. Wyrok pierwszej instancji był zgodny z jego oczekiwaniem. Ratusz się odwołał, ale sędziowie Sądu Okręgowego też uznali, że samorząd niesłusznie się wzbogacił. W naszym regionie był to wyrok precedensowy, a i po myśli B. Rosiaka, który jednak dziwi się, że samorząd nie oddaje pieniędzy od ręki.

- Przecież takie odwołania kosztują: prawnikowi reprezentującemu ratusz trzeba zapłacić, sąd jest zaangażowany, choć mógłby w tym czasie zająć się ważniejszymi rzeczami - dziwi się. - Dostałem Jednak wszystkie pieniądze, czyli 425 złotych, i odsetki - w sumie prawie 470 złotych - podsumował wczoraj wielomiesięczną walkę z urzędem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!