Sara J. stanęła pod zarzutem zabójstwa swego partnera, Krystiana S. Do tragicznych zdarzeń doszło nocą, z 17 na 18 maja ubiegłego roku, w Koszalinie na Osiedlu Nowobramskim, w tzw. "trójkącie". To tam Krystian S. mieszkał ze swoją dziewczyną Sarą J. i z dwójką ich dzieci - dwuletnią córeczką i pięcioletnim synkiem. Pod dachem dwupokojowego mieszkania żyli z jeszcze pięcioma innymi osobami. Późną nocą Sara J. wróciła z klubu. Chłopak był na nią za to wyjście wściekły. Doszło do awantury, rękoczynów. - Krystian leżał w łóżku. Położyłam się obok. On wstał. I zaczęło się. Krzyczał: "kurw..., szmato, dziwko". Zaczął mnie bić. Po twarzy. Potem buty założył. Kopał mnie - w toku procesu zeznawała oskarżona.
Atak nie był pierwszym. Pożycie obojga było co najmniej burzliwe, jak zaznaczył sędzia - oboje nadużywali alkoholu, stosowali przemoc, wyzywali się. - Oskarżona nie jest osobą ze stali. W jej psychice nagromadziły się te zdarzenia i, spodziewając się kolejnego ciosu, przerwała atak - uzasadniał wyrok.
- Wbiegłam do kuchni. Z szuflady wzięłam nóż. Krystian stanął na wersalce. Uderzyłam na wprost. Chciałam go nastraszyć, obronić się, a nie zabić! - szlochała oskarżona podczas pierwszej rozprawy.
Sąd stanął na stanowisku, że celując nożem w klatkę piersiową, nie w rękę czy nogę napastnika, Sara J. musiała mieć świadomość, że może zabić. - Każdy wie, że celując w klatkę piersiową może trafić w serce, płuca, ważne naczynia krwionośne. Oskarżona broniła się, ale z ewentualnym zamiarem zabójstwa. Godziła się z tym, że może zginąć człowiek. Ale zabić nie chciała - uzasadniał sędzia. Dowód? Po zadaniu ciosu Sara J. próbowała reanimować Krystiana S.
- Była przemoc, była obrona konieczna, ale też i rażące jej przekroczenie, dlatego sąd zdecydował się nadzwyczajnie złagodzić wyrok tylko o rok - podsumował przewodniczący. Sara J. została skazana na 7 lat więzienia. Groziło jej dożywocie. Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura zapowiedziała już apelację.
Więcej czytaj w środę w papierowym wydaniu "Głosu Koszalińskiego".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?