Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS Koszalin pokonał Rosę Radom po meczu bez historii [wideo]

Rafał Wolny
Przez niemal całe spotkanie kibice zgromadzeni w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej byli świadkami nudnego "widowiska”. Mecz ożywił się dopiero w ostatniej minucie, po błędach gospodarzy. Ostatecznie jednak AZS wygrał 82:74.
Przez niemal całe spotkanie kibice zgromadzeni w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej byli świadkami nudnego "widowiska”. Mecz ożywił się dopiero w ostatniej minucie, po błędach gospodarzy. Ostatecznie jednak AZS wygrał 82:74. Magda Berezka
Przez niemal całe spotkanie kibice zgromadzeni w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej byli świadkami nudnego "widowiska". Mecz ożywił się dopiero w ostatniej minucie, po błędach gospodarzy. Ostatecznie jednak AZS wygrał 82:74.

Spotkanie od prowadzenia 4:0 rozpoczęli goście, ale do głosu szybko doszli gospodarze. Głównie za sprawą dobrej gry na tablicach Darrella Harrisa (5 pkt., 4 zb) i Pawła Leończyka (10 pkt., 3 zb) odskoczyli na kilka punktów, kończąc pierwszą kwartę prowadzeniem 21:18.

Wśród gości na pochwałę za pierwszą połowę zasługują przede wszystkim JJ Montgomery (8 pkt.), Mateusz Jarmakowicz (6 pkt.) oraz Nic Wise (5 pkt., 4 zb). Ich dobra gra to było jednak za mało i w drugiej kwarcie Akademicy systematycznie powiększali przewagę, schodząc na przerwę przy wyniku 41:30.
Warto zauważyć, że spotkanie odbywał się bez dopingu na znak protestu przeciwko fatalnej postawie gospodarzy w ostatnich meczach. Może także dlatego obie drużyny grały niczym w sparingu - leniwie i bez większego zaangażowania przede wszystkim w obronie.

Nie inaczej było po przerwie, kiedy Akademicy systematycznie zwiększali przewagę, a goście niezbyt im w tym przeszkadzali. To jednak akcje radomian, napędzanych przez znakomitego Nica Wise'a (18 pkt., 9 as.) sprawiały, że ręce same składały się do oklasków. Wszędobylski rozgrywający doskonałymi i niespodziewanymi podaniami raz po raz obsługiwał swoich kolegów, doprowadzając do rozpaczy dziurawą obronę koszalinian.
W zespole AZS w rolę rozgrywających na zmianę próbowali wcielać się Sek Henry (14 pkt., 5 zb) i Łukasz Wiśniewski. Ze zmiennym szczęściem, choć ten drugi zanotował aż pięć asyst (11 pkt.). Bolączką koszalinian były jednak liczne straty (14) i fatalnie wykonywane rzuty wolne (9/18). Raził także brak pomysłu w ataku, co skutkowało koniecznością kończenia akcji w ostatnich sekundach z nieprzygotowanych pozycji.

Mimo to Akademikom udało się utrzymywać bezpieczną przewagę, która na ok. minutę przed końcem wynosiła siedem punktów. Wtedy jednak kolejną stratę popełnił Wiśniewski, a Nic Wise szybką kontrę zakończył dwoma punktami. Faulowany po chwili Wiśniewski nie trafił obu rzutów wolnych, a w odpowiedzi Slaven Cupković celnie przymierzył zza linii 6,75 m i przewaga gospodarzy stopniała do dwóch oczek. Wtedy jednak charakter pokazał Wiśniewski i wspólnie z Sekiem Henrym przywrócili koszalinianom bezpieczną przewagę, pieczętując wygraną 82:74.

Video streaming by Ustream

Na pochwałę w zespole gospodarzy zasługują jednak przede wszystkim podkoszowi: Paweł Leończyk (16 pkt., 5 zb.) i Darrell Harris (9 pkt., 8 zb.). Po drugiej stronie parkietu nadzwyczaj dobrze - obok wspomnianego Wise'a , radził sobie za to Mateusz Jarmakowicz (15 pkt., 8 zb) oraz JJ Montgomery (14 pkt.), który jednak w drugiej połowie nie był już tak widoczny.

Tym zwycięstwem AZS Koszalin powiększył przewagę nad Rosą do czterech punktów i w sobotę zmierzy się z bezpośrednim rywalem do zajęcia ósmego (ostatniego premiującego wejściem do play-off) miejsca z Jeziorem Tarnobrzeg.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo