Ponad 4 tysiące uczestników, kilkaset najprzeróżniejszych pojazdów wojskowych i nawet kilkadziesiąt tysięcy gości przewinęło się przez zlot w Bornem Sulinowie.
Co od kilkunastu lat przyciąga ludzi do Bornego? Niepowtarzalny klimat spotkania z historią wojskowości, którą dosłownie można dotknąć, poczuć, a nawet się nią przejechać. W ryku silników, tumanach kurzu i spalin, podskakując na wertepach tankodromu, po którym krążyły gąsienicowe i kołowe pojazdy z demobilu kilku armii.
Największe wrażenie robił krążący po tankodromie transporter 2K11 Krug z dwiema rakietami ziemia – powietrze. To archaiczny w dzisiejszych czasach system obrony przeciwlotniczej sowieckiej produkcji, choć nasza armia miała go na wyposażeniu jeszcze do roku 2011. Do dziś zresztą jest w arsenale kilku egzotycznych krajów.
Nie zabrakło w Bornem rekonstruktorów odtwarzających różne jednostki, w tym walczących w Afganistanie brytyjskich królewskich fizylierów z 2. batalionu. – Odtwarzamy kompanię moździerzy – mówi Tomasz Kobyliński, na co dzień kierowca w piekarni z Bydgoszczy, który od kilkunastu lat z grupą kolegów nie opuszcza żadnego spotkania w Bornem. Ich oddział – jako jedyny w armii brytyjskiej – może nosić na berecie czerwono-białe pióro. – Tradycja sięga wojen napoleońskich i walk w Hiszpanii m.in. z Polakami, po których książę Wellington pozwolił na to, z czerwony czub oznaczał, że został umoczony w krwi Francuzów – mówi pan Tomasz.
Takich i innych historii na zlocie można wysłuchać bez liku…
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?