Projekt Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie pn. "Czynna ochrona siedlisk włosieniczników i udrożnienie korytarza ekologicznego rzeki Drawy w Polsce" w skrócie nazwany programem "Live+ Drawa" uzyskał właśnie 25 mln zł dofinansowania (6 mln euro).
Wbrew nazwie projekt nie dotyczy tylko rzeki Drawy, ale również innych rzek Pomorza Zachodniego: rzeki Korytnicy będącej dopływem Drawy oraz Radwi i Grabowej. W planie jest ochrona włosieniczników, pięknie kwitnących roślin wodnych z rodziny jaskrowatych, przed laty masowo występujących w Drawie, a obecnie będących rzadkością. Planuje się modernizację przepławek dla ryb i likwidację niepotrzebnych barier na rzekach, aby umożliwić naturalny rozród szlachetnych gatunków ryb: łososia atlantyckiego, głowacza białopłetwego, minoga rzecznego oraz budowę tarlisk dla ryb.
Drawa jest jedną z najpopularniejszych rzek dla kajakarzy. Czy program ochrony roślin i ryb nie zahamuje rozwoju turystyki?
- Wprost przeciwnie. W ramach tego projektu powstaną nowe miejsca biwakowe. Szczególnie wzdłuż rzeki Korytnicy. Poza tym zamierzamy uporać się z problemem śmieci zanieczyszczających rzeki - powiedziała nam Agata Suchta z RDOŚ w Szczecinie.
Realizacja projektu rozpocznie się we wrześniu 2014 r. i potrwa do grudnia 2019 r. Połowa pieniędzy pochodzić ma ze środków Komisji Europeskiej, druga połowa z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie.
- Od 20 lat zabiegam o budowę przepławek na Drawie. Kilka lat temu Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa pilotowała podobny program, ale wówczas starostwo i gminy nie były nim zainteresowane. Nikt nie napisał wniosku i nie otrzymaliśmy pieniędzy. Mam nadzieję, że tym razem nam się uda - cieszy się Eugeniusz Piecewicz z Drawska Pomorskiego, emeryt, społecznik, miłośnik przyrody i znawca historii .
Piecewicz dobrze jeszcze pamięta czasy, gdy na początku lat siedemdziesiątych w Drawie można było złowić dorodne, ważące ponad 20 kg łososie. "Sztubak" (tak nazywają go znajomi - dop. aut.) ma nadzieję, że wkrótce z wędką będzie mógł się wybrać na Drawę na "taaaką rybę".
Nasz komentarz: Rzeka odetchnęła
Pierwszy raz byłem na spływie rzeką Drawą w 1972 roku. Jako młody chłopak nie mogłem się nadziwić krystalicznie czystej wodzie i wielkim rybom leniwie pływającym w nurcie rzeki. Jednak gdy w 1979 roku - już jako student - ponownie spływałem Drawą, rzeka była strasznie zanieczyszczona. Do dzisiaj pamiętam całą tęczę kolorów w pobliżu Zakładów Przemysłu Wełnianego w Złocieńcu. To były ścieki z miejscowej farbiarni. Upadek zakładów przemysłowych i PGR w latach dziewięćdziesiątych - bolesny dla wielu osób, które straciły wówczas pracę - paradoksalnie przyczynił się do tego, że przyroda odetchnęła. Budowa oczyszczalni ścieków i kanalizacji w kolejnych latach doprowadziły do tego, ze woda w Drawie znowu jest krystalicznie czysta. Najwyższy już chyba czas, by przywrócić rzece jej dawnych mieszkańców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?