MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zarobki prezesa "Przylesia": spółdzielca nie ponosi winy za artykuł

(RAV)
Sąd oddalił powództwo Kazimierza Okińczyca, oskarżającego spółdzielcę o udostępnienie "Głosowi Koszalińskiemu” informacji na temat wynagrodzenia prezesa spółdzielni "Przylesie”.
Sąd oddalił powództwo Kazimierza Okińczyca, oskarżającego spółdzielcę o udostępnienie "Głosowi Koszalińskiemu” informacji na temat wynagrodzenia prezesa spółdzielni "Przylesie”. archiwum
Sąd oddalił powództwo Kazimierza Okińczyca, oskarżającego spółdzielcę o udostępnienie "Głosowi Koszalińskiemu" informacji na temat wynagrodzenia prezesa spółdzielni "Przylesie".

Kazimierz Okińczyc uznał, że opublikowany na naszych łamach artykuł "Lepszy prezes niż minister", ujawniający sposób ustalania wynagrodzenia dla prezesa Zarządu Spółdzielni, jest winą Waldemara Humela, jednego z członków "Przylesia". Według prezesa (który sprawę wniósł z powództwa prywatnego), to właśnie spółdzielca miał przekazać mediom uchwałę w tej sprawie, naruszając tym samym jego dobra osobiste.

Zdaniem Kazimierza Okińczyca, ujawnienie informacji o jego zarobkach skutkowało dla niego "negatywnymi konsekwencjami niewymiernymi finansowo w postaci zamieszczania na stronach internetowych licznych, obraźliwych komentarzy narażających na utratę dobrego imienia niezbędnego do sprawowania funkcji prezesa i związane z tym cierpienia psychiczne polegające na ogólnym zainteresowaniu mediów i mieszkańców Koszalina jego osobą". Dlatego domagał się od spółdzielcy 30 tys. zł zadośćuczynienia oraz publikacji przeprosin za naruszenie dóbr osobistych.

Ile zarabia prezes koszalińskiego Przylesia? Policzyliśmy

Podczas pierwszej rozprawy Waldemar Humel zapewniał, że to nie on był autorem "przecieku" do prasy. Jego wersję potwierdził przed sądem autor artykułu, jednocześnie (zgodnie z prawem prasowym) odmawiając ujawnienia źródła informacji. Spółdzielca poinformował zaś, że otrzymane ze spółdzielni dokumenty zgubił, ale wcześniej podzielił się kserokopiami z pięciorgiem innych członków spółdzielni.

W trakcie wczorajszego posiedzenia przesłuchano całą piątkę. Wszyscy przyznali, że weszli w posiadanie lub przynajmniej widzieli kopię uchwały o zarobkach włodarza "Przylesia", ale zgodnie zapewnili, że nie udostępnili jej nikomu. - Z tych zeznań wynika jednoznacznie, że to pozwany przekazał prasie kopię uchwały o zarobkach powoda - dowodziła mec. Marlena Stopka, pełnomocniczka Kazimierza Okińczyca. - Informacje pozwanego o zagubieniu dokumentu nie są w żaden sposób potwierdzone.

Pani adwokat stwierdziła także, że pozwany nie miał prawa udostępniać uchwały innym członkom spółdzielni.

- Przyznaję się do winy - skserowałem i przekazałem kopię uchwały innym członkom spółdzielni, którym prawnie należy się taka informacja - odpowiedział Waldemar Humel, który wniósł o oddalenie powództwa. Uzasadniał to brakiem jego logiki. - Te oskarżenia nie są oparte na żadnych faktach, a jedynie domysłach. Nie można mnie karać za zgubienie tych dokumentów.

Spółdzielca wskazywał, że proces jest zemstą za to, że walczy przed sądem o swoje prawa, jako członka "Przylesia". Z kolei Kazimierz Okińczyc w "ostatnim słowie" przekonywał, że sprawa nie ma nic wspólnego z jego działalnością w zarządzie "Przylesia". - Ja tu nie występuje jako prezes spółdzielni, tylko jako obywatel Rzeczypospolitej, który ma prawo do ochrony swoich dóbr. I ja się tej ochrony domagam - mówił.

Sąd jednak w całości oddalił jego powództwo. - Postępowanie nie doprowadziło do ustalenia, że pozwany odpowiada za udostępnienie tej uchwały prasie - uzasadniała sędzia Ewa Kosiec. - Zeznania świadków, a zwłaszcza redaktora i pozwanego spowodowało, że powództwo zostało oddalone wobec braku udowodnienia przez powoda winy pozwanego.

Jednocześnie sędzia zauważyła, że wgląd w dokumenty dotyczące wynagrodzenia prezesa Przylesia miały inne osoby, a sama wysokość zarobków Kazimierza Okińczyca była powszechnie znana. - Dla mnie także nie była zaskoczeniem informacja z prasy, bo te wiadomości z różnych źródeł można było wcześniej poznać - dodała Ewa Kosiec.

Wyrok nie jest prawomocny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!