Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytkowy młyn w Połczynie-Zdroju ocaleje? Jest taka szansa [ZDJĘCIA]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Szachulcowy budynek dawnego młyna wodnego przy zalewach na wylocie z Połczyna-Zdroju na Świdwin zna każdy mieszkaniec miasta.
Szachulcowy budynek dawnego młyna wodnego przy zalewach na wylocie z Połczyna-Zdroju na Świdwin zna każdy mieszkaniec miasta. Fundacja Czyn facebook
Nieformalna grupa mieszkańców Połczyna-Zdroju utworzyła Fundację Czyn i już na starcie zaczyna od ambitnego planu uratowania zrujnowanego, zabytkowego młyna wodnego.

Szachulcowy budynek dawnego młyna wodnego przy zalewach na wylocie z Połczyna-Zdroju na Świdwin zna każdy mieszkaniec miasta nad Wogrą. Przez ostatnie ponad 30 lat stał pusty i popadał w coraz większą ruinę i to właściwie cud, że jeszcze stoi. A to jeden z niewielu obiektów w gminie wpisany do rejestru zabytków już w latach 70., z niezwykle ciekawą historią, o której jeszcze wspomnimy.

I oto właśnie pojawiła się nadzieja, że unikatowy w skali europejskiej obiekt ocaleje. Mieszkańcy Połczyna, którzy do tej pory działali jako grupa nieformalna (znana chociażby z batalii o ocalenie przedwojennych basenów w parku), powołali do życia Fundację Czyn. Jej fundatorami są Bartosz Bator i Beata Gadzinowska.

- Nazwa ma nawiązywać do końcówki nazwy miasta i faktycznie kojarzyć się z czynem – mówi Beata Gadzinowska.

I faktycznie nowa organizacja zaczyna spektakularnie. Po rozmowach z właścicielką młyna i uzgodnieniach z konserwatorem zabytków, obiekt został przekazany Fundacji jako darowizna.

- Skutkiem współpracy stało się w pierwszej kolejności uporządkowanie terenu wokół obiektu, usunięcie z konstrukcji młyna powalonego drzewa oraz zabezpieczenie i uszczelnienie dachu dzięki czemu młyn jest już bezpieczny i nie grozi mu dalsza destrukcja – informują fundatorzy.

Plany nie ograniczają się jednak jedynie do zabezpieczenia, ale młyn ma być kompleksowo zrewitalizowany. Mówiąc wprost – właściwie odbudowany.

- To żmudny proces, który wymaga sporządzenia fachowej dokumentacji przez architekta z odpowiednim doświadczeniem i uzgodnienia wszystkiego z konserwatorem – Beata Gadzinowska nie ukrywa, że Fundacja jest dopiero na początku tej drogi. Ale pierwszy krok został już wykonany.

- Mamy spore doświadczenie w pozyskiwaniu funduszy zewnętrznych – mówi nasza rozmówczyni dodając, iż wiele wskazuje, że połczyński młyn zostanie włączony do działań niezwykle prestiżowego międzynarodowego projektu jako pierwszy obiekt w Polsce. Instytucje unijne i państwowe realizują wiele projektów chroniących zabytki, wszystko zależy od dobrego projektu i determinacji wnioskodawców.

– Na dziś z dawnego wyposażenia młyna nic nie ocalało, nie ma śladu po największym najpewniej w Europie kole młyńskim, więc przywrócenie dawnej funkcji, nawet w formie muzeum raczej będzie niemożliwe, ale walczymy na razie, aby ocalić młyn fizycznie – Beata Gadzinowska mówi, że na tę chwilę jest wiele pomysłów, co w zabytku mogłoby powstać w przeszłości, ale na konkrety przyjdzie jeszcze czas.

Korzystając z informacji Antoniego Okuniewicza, pasjonata i znawcy lokalnej historii Połczyna, możemy napisać kilka słów o połczyńskim młynie. Co ciekawe, kiedyś wcale nie mełł zbóż, a mielił korę dębu używaną do garbowania skór. Początki młyna w tym miejscu sięgają przełomu XIV i XV wieku. Obecny budynek szachulcowy jest oczywiście znacznie młodszy, pochodzi z wieku XIX. Przedwojenni mieszkańcy Bad Polzin nazywali go Lohmühle, co ciekawe do roku 1915 należał do mieszkającego tu Polaka, który odsprzedał go potem Niemcowi. Mechanizm młyna z 13-metrowym kołem młyńskim napędzała woda z dopływu rzeki Wogry spadająca na tzw. koło nasiębierne. Po roku 1945 młyn prowadził Stanisław Żelski.

- Materiały źródłowe otrzymałem od pani Grażyny Żelskiej wdowy po Macieju, który był synem ostatniego młynarza – dodaje pan Antoni.

W roku 1972 siłę wody zastąpił prąd, pod koniec działalności produkowano tu jeszcze śrutę. W roku 1981 ukazał się w „Głosie Pomorza” artykuł o młynie ze zdjęciem ostatniego młynarza Stanisława Żelskiego. Już wtedy zabytek wzbudzał troskę i zainteresowanie, o jego ocalenie apelował m.in. legendarny architekt profesor Wiktor Zin, którego program „Piórkiem i węglem” w telewizji oglądały miliony Polaków. Są relacje, że jeszcze w latach 90. połczyński młyn – choć nieczynny – był w dobrym stanie, a jego wnętrzu zachowało się kompletne wyposażenie. Niestety, kolejne lata przyniosły postępującą dewastację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera