- Chcieli oszczędzić na śmieciach i spotkała ich za to kara - podsumował właśnie kilkudniową penetrację miasta i okolic Jerzy Orzechowski, komendant koszalińskich strażników. Na obrzeżach miasta, w pobliżu działek, w lasach i na łąkach strażnicy znaleźli jedenaście wysypisk. W dziewięciu odkryli dowody, kto podrzucił śmieci. - To dowody wpłat, korespondencja, rachunki - wylicza Orzechowski.
Gdzie jest najwięcej śmieci? - Na Górze Chełmskiej, ulicy Rolnej, Wilkowie - wylicza strażnik. Mieszkańcy pozbywali się głównie śmieci sanitarnych i domowych. Kiedy jednak funkcjonariusze zakładają rękawiczki i przeszukują wysypisko, zwykle okazuje się, że anonimowość "śmieciarza" pryska.
- Zjawiamy się u takiej osoby i wtedy przeważnie czerwienią się ze wstydu, przepraszają i błyskawicznie płacą - opowiada komendant. Ile? Zazwyczaj 500 złotych.
- Przez rok tyle nie zapłacą za wywiezienie śmieci - podkreśla. Przy okazji strażnicy sprawdzają, czy taka osoba ma umowę na wywóz śmieci. Jak nie, to mandat na kolejne 500 złotych.
- Ci, wytropieni przez nas, to w większości mieszkańcy domków jednorodzinnych, którym wydaje się, że zaoszczędza na wywozie śmieci - wyjaśnia. Ostrzega, że patrol ekologiczny będzie działać regularnie.
- Jeżeli ktoś nas poinformować o jakichś nieprawidłowościach, to może dzwonić pod bezpłatny numer telefonu "986" - zachęca komendant koszalińskiej Straży Miejskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?