MKTG SR - pasek na kartach artykułów
3 z 11
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
To szczęśliwy finał poszukiwań, które kilka dni temu...
fot. Fundacja Ogon Do Góry

Wyrzucona przez ludzi, urodziła szczeniaki w głębokiej lisiej norze - wydobyli je strażacy z Piotrowic!

To szczęśliwy finał poszukiwań, które kilka dni temu rozpoczęły kobiety z kołobrzeskiej Fundacji Ogon do Góry. Najpierw tropiły wyrzuconą przez kogoś, ewidentnie karmiącą suczkę w Kłopotowie pod Dygowem i okolicy. Potem przypięły jej obrożę z GPS-em i szukały miejsce, w którym mogła ukryć swoje szczeniaki. Okazało się, że całą ... siódemkę ulokowała w pobliskim lesie w lisiej norze. Z pomocą fundacji przyszli strażacy ochotnicy z Piotrowic. Trzy godziny przekopywali skarpę w poszukiwaniu szczeniąt. W końcu udało się! Teraz cała ósemką - z dzielną psią mamą włącznie - szuka domów, także tymczasowych.

Ta historia nie zakończyłaby się happy endem, gdyby nie grupka ludzi, społecznie, z wielkim oddaniem, konsekwentnie tropiąca psiaki, które mogły nie przeżyć z braku jedzenia i zimowych chłodów. Bohaterami finału poszukiwań są też strażacy z OSP Piotrowice: Mateusz Marczyk, Łukasz Ćwiek, Daniel Szczytowicz, Szymon Mocko, Adam Majewski i Rafał Pająk.

- To co zrobili to dla nas mistrzostwo świata - mówi zmęczona ale rozpromienione prezes Fundacji Ogon Do Góry Monika Włodzińska. - Przez trzy godziny przekopywali się przez leśną skarpę, w której ta mądra suczka ukryła swoje szczeniaki. Nie odpuszczali mimo, że chwilami traciliśmy wiarę, bo wydawało nam się, że mamy do czynienie z dziesiątkami ciasnych tuneli. W końcu okazało się, że ta opuszczona rzez lisy nora wiła się w kształt ślimaka.

Pomocny był nie tylko specjalnie kupiony na tę akcję GPS, ale i kamerka zdobyta przez Ewę Wiśnios, wiceprezes fundacji. Po trzech godzinach ostrożnego kopania, jeden ze strażaków krzyknął: - Są! Słyszę je! Słyszę ich oddechy!
Potem zabrali się za wyciąganie, jak się okazało okrągłych jak piłeczki, dobrze odżywionych i wygląda na to, że zdrowych psiaków. Nikt nie spodziewał się, że będzie ich aż siedem.

- Ich mama spisała się na medal - mówi Monika Władzińska. - Regularnie chodziła do wioski. Dokarmiało ją sporo życzliwych ludzi, którzy i nam podpowiadali kiedy się pojawia we wsi, gdzie mniej więcej znika.

Mogłoby się obyć bez dramatycznych poszukiwań, gdyby nie człowiek, który w tej historii nie zapisze się równie chwalebnie. Spalił opuszczoną psią budę, w której suczka próbowała się schronić poszukując miejsca na poród.

Teraz psia rodzinka jest już bezpieczna (w domu Ewy Wiśnios), choć nadal w Kłopotowie pozostał bezdomny, łagodny, większy od suczki pies, domniemany ojciec szczeniąt, który błąkał się z suczką po okolicy.

- Jeszcze raz dziękujemy wszystkim dzielnym strażakom za pomoc i apelujemy o domy dla szczeniaków - mówi Monika Władzińska.

Psiaki mają ok. trzech tygodni. Jeszcze muszą być z mamą. Byłoby świetnie, gdyby znalazł się dom zastępczy dla mamy i szczeniąt do czasu gdy maluchy będą gotowe do adopcji. Fundacja zapewnia karmę i opiekę weterynaryjną.

Liczy się też każda forma pomocy - kontakt 602 404 520 i 724 518 022

Iwona Marciniak

Zobacz również

„Musztarda po obiedzie”. Sandecja Nowy Sącz górą. Rezerwy Lecha Poznań na tarczy

„Musztarda po obiedzie”. Sandecja Nowy Sącz górą. Rezerwy Lecha Poznań na tarczy

III liga. Broń Radom gra u siebie z Victorią Sulejówek. Sprawdź wynik

III liga. Broń Radom gra u siebie z Victorią Sulejówek. Sprawdź wynik

Polecamy

65 lat temu został pobity rekord prędkości na junaku

65 lat temu został pobity rekord prędkości na junaku

Kierował pod wpływem narkotyków i miał zakaz prowadzenia pojazdów. Trafił do aresztu

Kierował pod wpływem narkotyków i miał zakaz prowadzenia pojazdów. Trafił do aresztu

Wodna Dolina w Koszalinie prawie gotowa do nowego sezonu [WIDEO]

Wodna Dolina w Koszalinie prawie gotowa do nowego sezonu [WIDEO]