MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek na ul. Traugutta. To cud, że nikomu nic się nie stało

Inga Domurat [email protected]
Tak wygląda rozwalone ogrodzenie po tym, jak staranował je rozpędzony golf.
Tak wygląda rozwalone ogrodzenie po tym, jak staranował je rozpędzony golf. Piotr Czapliński
- To miał być spokojny wieczór. Dochodziła godz. 20.40, kiedy nagle usłyszeliśmy z żoną huk. Czyjeś auto staranowało nasze ogrodzenie i zatrzymało się tuż przed ścianą domu - mówił nam wczoraj Andrzej Rossa, właściciel domu przy ulicy Traugutta.

Wypadek przy ul. Traugutta

Według ustaleń policji i relacji świadków całe to środowe zdarzenie wyglądało tak. Kierowca golfa 3 jechał z nadmierną prędkością ulicą Orląt Lwowskich w kierunku Forum. Nie zwolnił i wjechał na skrzyżowanie z ulicą Piłsudskiego.

Wtedy też zorientował się, że jadące przed nim auta hamują, a on tej czynności skutecznie nie zdąży już wykonać. Zjechał więc na lewy pas prosto na nadjeżdżającego z naprzeciwka peugeota partnera, w którego uderzył. Odbił się od niego i wpadł do prywatnej posesji, taranując przy okazji murowany, szeroki słupek ogrodzenia.

- Ja widziałam, jak już samochód skosił murek i tylko patrzyłam, jak dalej wbije się w ścianę domu. Na szczęście auto zatrzymało się jednak przed nią. Trudno mi było w ogóle uwierzyć, jak ten samochód tam się znalazł. I powiem, że z boku to wyglądało tak nieprawdopodobnie, że aż śmieszenie - mówi nam jeden ze świadków zdarzenia.
Do śmiechu jednak wcale nie było i nie jest właścicielowi posesji, w którą wjechał golf.

- Wybiegłem z domu od razu, gdy zobaczyłem, co się stało. Szybko też wezwałem policję, bo ten młody chłopak, student, który omal nie rozwalił mi domu, jakoś nie wyglądał na przejętego. Cały czas się tylko śmiał - relacjonuje Andrzej Rossa.

- Zaraz zresztą zebrał się spory tłum gapiów i to od nich dowiedziałem się, jak ten chłopak narozrabiał. To cud, że nikomu nic się nie stało. Ani tej kobiecie z peuegota, ani przechodniom. Przecież ten golf przejechał przez chodnik, zanim znalazł się za moim ogrodzeniem!

Gdyby ktoś akurat tamtędy przechodził, nie miałby żadnych szans na ucieczkę. A tak sprawca, który jak się okazało był trzeźwy, dostał tylko 300 złotych mandatu, koledzy pomogli mu odholować auto, a z jego ubezpieczycielem, firmą Link 4, użerać się muszę teraz sam. Na infolinii zgłasza się ciągle inny konsultant, a ja przecież muszę posprzątać powypadkowy bałagan przed domem. Ale zanim zobaczy go rzeczoznawca, nie mogę - narzeka koszalinianin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!