Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto przeciął hamulce w aucie biznesmena?

Rajmund Wełnic
Pasażer auta przesłał nam zdjęcie uszkodzonego przewodu hamulcowego.
Pasażer auta przesłał nam zdjęcie uszkodzonego przewodu hamulcowego. Jarosław Pianowski
W samochodzie Mariusza Sobola, przedsiębiorcy medycznego, który m.in. w Szczecinku prowadzi pracownię diagnostyczną, w biały dzień zostały przecięte przewody hamulcowe.

Do zdarzenia doszło w czwartek. – Pan Mariusz jest w Szczecinku raz, dwa razy w tygodniu – mówi Jarosław Pianowski, prokurent w ośrodku diagnostyki obrazowej prowadzonym w podziemiach szczecineckiego szpitala (rezonans magnetyczny i tomograf komputerowy). – Zwykle parkuje w garażu podziemnym szpitala lub w podcieniach, tego dnia jednak oba miejsca były zajęte, więc stanął przed bramą do garażu. Około godziny 15 jedno z aut chciało wyjechać, więc jego kierowca poprosił pana Mariusza o przestawienie samochodu. Odjechał obok, w narożnik placu przy szpitalnym archiwum, w miejsce, którego nie obejmuje żadna kamera. Jakąś godzinę później mieliśmy razem pojechać do Chojnic, ruszyliśmy i o mało co nie uderzyliśmy w mur. Okazało się, że pedał hamulca dosłownie „wpadał” w podłogę. Hamulce w audi A8 pana Mariusza praktycznie nie działały. Z minimalną prędkością pojechaliśmy do mechanika do Trzesieki, gdzie stwierdzono, że przewody hamulcowe zostały przecięte w dwóch miejscach, a płyn hamulcowy wyciekł. Uszkodzenie zostało naprawione, a my pojechaliśmy zgłosić sprawę na policję. Czekamy na wyniki postępowania, nie wiemy, jak to zostanie zakwalifikowane: czy jako akt wandalizmu, czy też narażenie na utratę zdrowia lub życia.

Zdarzenie komentuje Mariusz Sobol: - Auto jest nowe, dwa dni temu przeszło przegląd i trudno sądzić, aby to była awaria, zresztą mechanik potwierdził, że przewody zostały przecięte ostrym narzędziem, tuż przy kołach – mówi. – Musiała to zrobić osoba, która zna budowę samochodu. Nasz monitoring nie obejmował miejsca postoju, ale zwróciłem się do policji o zabezpieczenie monitoringu miejskiego i szpitalnego. Może to coś nam wyjaśni? Nie ulega wątpliwości, że ktoś chciał narazić bezpieczeństwo moje, pasażerów i innych uczestników ruchu. Nie ukrywam, jestem stroną konfliktu, który ma miejsce na terenie szpitala. Już w roku 2013 byłem adresatem gróźb karalnych, wtedy sprawa została umorzona. Czy można wiązać te sprawy? Mam nadzieję, że policja to ustali. Na tę chwilę nic więcej nie mogę powiedzieć.

- Potwierdzam, że wpłynęła do nas informacja o takim zdarzeniu, będziemy wyjaśniać jego okoliczności – mówi Anna Matys, rzeczniczka szczecineckiej komendy policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!