Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedne za małe, drugie za duże. Co z tymi śmietnikami?

Rajmund Wełnic
Pojemniki na szkoło na składowisku w Trzesiece
Pojemniki na szkoło na składowisku w Trzesiece Rajmund Wełnic

Na problem zwrócił uwagę Zdzisław Miechowiecki, szczecinecki radny miejski. – Chodzi głównie o popularne pojemniki typu igloo na odpady segregowane: głównie szkło i plastik. W Szczecinku jest ich wciąż najwięcej, choć od dwóch lat ratusz mocno postawił na nowocześniejsze i bardziej funkcjonalne półpodziemne pojemniki na śmieci i surowce wtórne.
- Szkopuł w tym, że te stare pojemniki mają zbyt wąskie otwory, aby wrzucić tam niektóre większe opakowania – Zdzisław Miechowiecki mówi, że zmieści się tam np. duża butelka po napoju, ale już nic ponad to. Na dodatek otwór znajduje się na tyle wysoko, że dziecko tam nie sięgnie. Efekt? – Wokół pojemników bardzo często są „wystawki” odpadów, które się tam po prostu nie mieszczą lub dzieciaki nie są w stanie dosięgnąć – mówi nasz rozmówca. Mało to estetyczne, bo bywa, że wiatr roznosi to po całej okolicy.

Radny był w tej sprawie w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej, ale usłyszał, że zgodnie z Polską Normą otwory w takich pojemnikach ze względów bezpieczeństwa zą mieć na tyle wąską średnicę, aby nie zmieściło się tam dziecko. Z tego samego powodu nie mogą być zbyt nisko. – Zupełnie mnie to nie przekonuje, bo np. montowane ostatnio podziemne kosze mają otwory nisko, na dodatek tak szerokie, że zmieści się tam nie tylko dziecko, ale i dorosły – mówi Zdzisław Miechowiecki. Od siebie możemy dodać, że na własne oczy widziałem, jak zbieracze surowców wtórnych po prostu wchodzą do podziemnych koszy w poszukiwaniu czegoś, co można spieniężyć. Na szczęście w asyście kolegi, bo też wydostanie się z kosza (odpady są w „rękawie” wiązanym od dołu) o głębokości kilku metrów w pojedynkę jest raczej trudne. Radny postuluje, aby otwory w plastikowych koszach starego typy powiększyć, z czym nie powinno być większych problemów.

- Wszyscy producenci pojemników typu igloo robią dokładnie takie same otwory, właśnie z powodów bezpieczeństwa – mówi Leszek Ogar, prezes PGK w Szczecinku (rozmawialiśmy jeszcze przed odwołaniem go z tego stanowiska red.). – Trudno więc, abyśmy metodami chałupniczymi teraz je powiększali. Otwory są na tyle duże, że zmieści się tam np. 5-litrowa butelka. Część odpadów można też zgnieść. A te, które mają większe wymiary, można bezpłatnie odstawić do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (są w bazie PGK przy ul. Cieślaka i na składowisku w Trzesiece – red.). Wiem, że to kłopotliwe, ale chcąc być w zgodzie z przepisami i dbać o środowisko, tak powinniśmy robić.

Szef PGK dodaje, że podziemne kosze są produkowane zagranicą. – Choć widzę, że producenci zaczają modyfikować te pojemniki do polskich warunków montując mniejsze otwory lub dodając zmniejszające nakładki na stare – Leszek Ogar wyjaśnia, że zgłosi takie sugestie w ratuszu przed zamówieniem kolejnej partii podziemnych koszy. – Wiele rzeczy trudno było przewidzieć: tego, że ludzie będą tam wchodzić lub wrzucać do środka pobite szyby rozcinające worki lub wyciągać coś z wnętrza przy pomocy szpikulców, z takim samym efektem.

Przypomnijmy, że na dziś w Szczecinku jest łącznie około 195 lokalizacji pojemników na odpady zbierane selektywnie. Blisko 50 z nich to już półpodziemne gniazda, zwykle o 3-4 kosze na różnego rodzaju odpady. Miasto zapowiada, że w latach kolejnych będą budowane kolejne podziemne gniazda śmietnikowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!