Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZGM przejmuje zrujnowany Gryf

Rajmund Wełnic
Pracownicy PWiK zmagają się z instalacją wodną w pomieszczeniach na piętrze. Pracy tu jest tyle, że nie wiadomo, za co się chwycić.
Pracownicy PWiK zmagają się z instalacją wodną w pomieszczeniach na piętrze. Pracy tu jest tyle, że nie wiadomo, za co się chwycić. Rajmund Wełnic
Początek końca koszmaru lokatorów kamienicy Gryf w centrum Szczecinka. ZGM został przymusowym zarządcą budynku i jeszcze przed zimą zapewni mieszkańcom ogrzewanie, dostawy wody i odbiór ścieków.

Z wnioskiem o objęcie zarządem wystąpił do sądu szczecinecki ratusz, jeden z wierzycieli spółki M., która wciąż jeszcze jest właścicielem okazałego gmachu po restauracji Gryf przy ulicy Wyszyńskiego. - Kodeks postępowania cywilnego daje nam taką możliwość w sytuacji, gdy trwa postępowanie egzekucyjne, a zachodzi ryzyko, że właściciel nie dbając o obiekt, pomniejsza jego wartość - tłumaczy mecenas Czesław Podkowiak, pełnomocnik miasta. - To postanowienie sądu nie podlega zaskarżeniu.

- Już przystąpiliśmy do działań, które umożliwią normalne funkcjonowanie lokali mieszkalnych i użytkowych - mówi prezes ZGM Tomasz Wełk, którego sąd ustanowił tzw. zarządcą przymusowym. To rzadko stosowana procedura, w Szczecinku bodajże po raz pierwszy. - M. pozostaje wciąż właścicielem, choć z tego co wiem, to jej wierzyciele wystąpili już do komornika o egzekucję z tej nieruchomości - szef ZGM wyjaśnia, że zarządca przymusowy działa w imieniu właściciela.

Co to w praktyce oznacza dla lokatorów i najemców sklepów? Należności, jakie płacili właścicielowi, będą teraz przekazywać do ZGM. - Umowy, jakie mieli z M. są dla nas punktem wyjścia, już spotykamy się z mieszkańcami i najemcami prosząc ich o przekazanie umów - Tomasz Wełk wyjaśnia, że jak zarządca przymusowy nie może np. wykonać kosztownych remontów, bo na utrzymanie budynku może wydać tylko tyle, ile wpłynie z czynszów. Czesław Podkowiak dodaje jednak, iż zarządca - gdyby poniósł większe koszty napraw i utrzymania niż wpływy - będzie zaspokojony w pierwszej kolejności z należności uzyskanych po licytacji nieruchomości.

Na pewno jednak jeszcze przed świętami dawny Gryf zostanie przygotowany na nadejście mrozów. ZGM już wysyła na miejsce ekipy z ciepłowni i "wodociągów", aby określiły zakres niezbędnych prac. Do wszystkich zamieszkałych lokali zostanie doprowadzone ciepło, a pustostany będą zabezpieczone. Do tej pory bowiem wiatr i mróz hula po kondygnacjach, gdzie stanął rozgrzebany i niedokończony remont.

Na dodatek przed rokiem spółka M. rozpoczęła wymianę instalacji grzewczej i jej nie dokończyła. W efekcie ludzie grzali się w mieszkaniach piecykami elektrycznymi lub "kozami". Mimo to zamarzały instalacje wodne i kanalizacyjne. Nieczystości z pękniętych rur zalewały schody i korytarze, woda zaś zdewastowała minionej zimy sklepy na parterze. W piwnicach woda stała po kolana, w rozgrzebanej hali handlowej na dole można było ślizgać się na łyżwach.

Kłopoty lokatorów z Wyszyńskiego zaczęły się 4 lata temu, gdy szczecinecki PSS Społem sprzedał budynek prywatnemu właścicielowi. Wtedy to przez połowę pierwszego sezonu grzewczego - do chwili zamontowania nowego pieca w kotłowni - budynek był nieogrzewany. Ale to i tak nic w porównaniu z następnym sezonem, w którym ogrzewania nie było w ogóle. Do miejskiej sieci ciepłowniczej podłączono się dopiero przed ostatnimi świętami, ale ciepło nie docierało nadal do wszystkich pomieszczeń, a sama instalacja działała z problemami. Restauracja Gryf (dawnej Polonia, przed wojną dom towarowy Gustava Ramelow) to jeden z bardziej reprezentacyjnych gmachów w Szczecinku. Dziś w opłakanym stanie. Kilkuletni horror do dziś przetrwało 7 lokatorów i kilka sklepów, pozostali uciekli gdzie mogli.

Ludzie szukali pomocy m.in. w "Głosie", który wielokrotnie opisywał ich udrękę. Próbował coś wskórać także szczecinecki poseł Wiesław Suchowiejko, który złożył zawiadomienie do prokuratury.

- Uważałem, że właściciel budynku nie dopełnia swoich obowiązków, ale okazało się, że i prokurator nie może go zmusić do działania, gdyż właściciel ma mieć problemy finansowe - poseł przypomina, że śledczy umorzyli postępowanie nie dopatrując się łamania prawa. - Ze smutkiem muszę stwierdzić, że to indolencja państwa. Interweniował też sanepid, nadzór budowlany - na właścicielu nic nie robiło wrażenia. Tłumaczył się problemami finansowymi i tym, że część lokatorów nie płaci.

- Gorzej już być nie mogło, może w końcu coś się zmieni - mówi najemca jednego ze sklepów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!