Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w Szczecinku: desperat kontra policja. Po wizji lokalnej

(r)
Sędzia Katarzyna Mazurkiewicz ogląda miejsce, w którym Tomasz S. próbował się wieszać. Mężczyzna pokazuje, jak wchodził na daszek.
Sędzia Katarzyna Mazurkiewicz ogląda miejsce, w którym Tomasz S. próbował się wieszać. Mężczyzna pokazuje, jak wchodził na daszek. Fot. Rajmund Wełnic
Sędzia prowadząca precedensową sprawę, w której uratowany niedoszły samobójca ze Szczecinka pozywa swoich wybawców o odszkodowanie, na własne oczy obejrzała dziś miejsce, w którym doszło do dramatycznych wydarzeń.

Jak już informowaliśmy przed szczecineckim sądem toczy się proces, w którym 29-letni Tomasz S. ze Szczecinka domaga się odszkodowania od policji. Sędzia Katarzyna Mazurkiewicz na środę zarządziła oględziny miejsca samobójczej próby Tomasza S. po zawodzie miłosnym.

Zadanie utrudnił nieco fakt, że blok, na którym wieszał się desperat od wydarzenia z lata 2007 roku przeszedł remont. Budynek ocieplono i zdemontowano uchwyt do flag, na którym zawisł niedoszły samobójca. Mimo to Tomasz S. rzeczowo opisywał jak wdrapał się na daszek nad klatką schodową, zaczepiał pasek od spodni o uchwyt i próbował się powiesić. - Prawa noga została na daszku, lewa zwisała w powietrzu - mówił.

W takiej pozycji zastali go policjanci wezwani przez świadka. Jeden z mundurowych odciął pasek, na którym wisiał mężczyzna, drugi nie zdołał go złapać. - Powód ma z 190 cm wzrostu, spadał z jakichś 4 metrów - pełnomocnik policji Tomasz Czernicki jest zdania, że trudno było chwycić taki ciężar. Policjanci przywrócili Tomaszowi S. oddech, wezwali też karetkę. Obrażenia głowy były jednak poważne. Ranny spędził w szpitalu dwa miesiące, do dziś odczuwa skutki licznych urazów.

Dlatego domaga się od policji 60 tys. zł odszkodowania. - Uważa, że nie zastosowano zatrzymania prewencyjnego, gdy już wcześniej usiłował popełnić samobójstwo wieszając się na trzepaku - adwokat powoda Tomasz Musiał uważa, że kwota, o którą występuje jego klient mogłaby być większa, ale ma świadomość, że jednak znacznie przyczynił się do całego zajścia. - Z chwilą, gdy podejmowano interwencję odcinając go, nie starano się zminimalizować skutków upadku. Mój klient twierdzi także, i ma na to świadków, że po odcięciu nie sprawdzono mu tętna, a karetkę wezwano po 30 minutach.

Mecenas podkreśla, że pierwszoplanowe znaczenie ma pierwszy zarzut. - Nie chodzi o, jak to napisały media, że "źle go odcięto", ale nie udzielono mu żadnej pomocy po pierwszej próbie samobójczej, czy nie skonsultowano się z psychiatrą - dodaje T. Musiał.

Mecenas T. Czernicki: - Tomasza S. nie puszczono wolno z komendy, ale przekazano rodzinie i koledze, bo jego kurator (policjant, który akurat miał służbę tego dnia - red.) uznał po rozmowie, że stan psychiczny podopiecznego pozwalana to i będzie to lepsze niż zamknięcie na "dołku".

- Ależ kurator jest policjantem i nie ma żadnego przygotowania, aby ocenić stan psychiczny - ripostował od razu T. Musiał, który chce, aby na kolejnej rozprawie w marcu biegły psychiatra powiedział, co należało zrobić, gdy w ręce policji trafi desperat grożący samobójstwem.

Oględzinom przyglądał się szef szczecineckiej policji Józef Hatała, który do dziś nie może nadziwić, że jego ludzi zamiast podziękowań za uratowanie życia spotkał pozew.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!