Romuald Okoniewski, 85 letni mieszkaniec Sławna w połowie marca bieżącego roku przebywał na oddziale wewnętrznym Szpitala Powiatowego w Sławnie. Trafił tam w związku z bardzo złym stanem zdrowia. Miał zawroty głowy, często słabł i miał nieustający kaszel. W nocy z 17 na 18 marca mężczyzna doznał urazu głowy na terenie sławieńskiego szpitala.
Rodzina Romualda Okoniewskiego uważa, że szpital nie potrafił zapewnić należytej opieki 85-latkowi. Oburzenie wynika przede wszystkim z tego, że mężczyzna leżał na łóżku bez zabezpieczających barierek, co w efekcie doprowadziło do tego, że opuścił łóżko i upadł. - Lekarz twierdził, że to było lepsze, że nie zamontowali barierki, bo gdyby ona była, to tata próbując ją pokonać spadłby z większej wysokości i by się zabił. On w żadnym wypadku nie był w stanie wyjść przez tak wysoką barierkę. Ojciec tylko powłóczył nogami. Nie miał tyle sił - mówi Marek Szymichowski, syn Romualda Okoniewskiego.
Rodzina tłumaczy, że lekarz przyjmujący mężczyznę na oddział był poinformowany o zasłabnięciach i upadkach w domu. - Nie zastosowano barierki w łóżku i pozwolono mu chodzić po szpitalu nocą. Do tej pory można było z nim normalnie rozmawiać i sam jadał posiłki. Teraz leży i ciągle śpi, nie można zrozumieć co mówi, bo bełkocze - mówi z kolei Kamil Szymichowski, wnuk mężczyzny.
Sławieński szpital wyjaśnia, że pacjent wychodząc z sali potknął się i upadł na korytarzu. Ranę czoła opatrzono i wykonano tomografię komputerową głowy. - Barierki były założone przy łóżku pacjenta Romualda Okoniewskiego, jednakże ze względu na jego stan oraz obawę przed upadkiem z wysokości barierki zostały opuszczone. Pacjent był niespokojny, sam wstawał i wychodził z łóżka, nawet przy podniesionych barierkach - informuje Urszula Broniszewska, rzecznik Szpitala Powiatowego w Sławnie.
Żona pana Romualda twierdzi jednak, że nikt z personelu szpitala nie informował jej o tym, że mąż wychodzi z łóżka przez barierki. Ponadto nigdy nie widziała, żeby takie zabezpieczenie było zamontowane. - Mówiłam doktorowi, jak przyjmowali mojego męża, że jest bardzo słaby i musi mieć czyjąś pomoc. Oni zrobili zaniedbanie przy opiece przyjmując takiego pacjenta do szpitala - mówi Jadwiga Okoniewska. Obecnie mężczyzna przebywa w swoim domu i jest pod stałą opieką rodziny, która zamierza sprawę zgłosić do izby lekarskiej i oddziału NFZ w Szczecinie.
Zobacz także: Wypadek samolotu w Zegrzu Pomorskim
Popularne na gk24:
- Akcja w koszalińskim sądzie. 11 osób trafiło do szpitala [wideo, zdjęcia]
- Ulica Piłsudskiego w Koszalinie zostanie przebudowana
- Kolizja w Koszalinie: Uciekła ze szpitala. Wpadła pod samochód
- Nietypowe zatrzymanie w Koszalinie
- Agresywny pies pogryzł spacerującą po plaży w Mielnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?