Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Śliżewski: Życie Aleksandra Popławskiego to historia, którą warto poznać

Piotr Polechoński
Grzegorz Śliżewski to pracownik Urzędu Miejskiego w Koszalinie, były dziennikarz,  autor książek o polskim lotnictwie
Grzegorz Śliżewski to pracownik Urzędu Miejskiego w Koszalinie, były dziennikarz, autor książek o polskim lotnictwie Radek Koleśnik
Bronił polskiego nieba w 1939 roku, potem walczył na Zachodzie. Ukazała się książka o pilocie, którego rodzina mieszka w Koszalinie.

Do rodziny polskiego pilota Aleksandra Popławskiego, która mieszka w Koszalinie, dotarł pan ponoć przypadkiem?

To prawda. Kiedy po studiach w Gdańsku wróciłem do Koszalina i rozpoczynałem 10-letnią przygodę z dziennikarstwem, moją uwagę przykuł fakt, że jednym z miejskich radnych jest Aleksander Popławski. Podobnie jak Wojtek Matusiak natychmiast skojarzyłem to nazwisko z pilotem, który zginął pod niebem Szkocji w 1941 r. Ale jednocześnie naszła mnie refleksja, że przecież Popławski to popularne nazwisko (w samych tylko Polskich Siłach Powietrznych na Zachodzie było ich dziewięciu), a zestawienie z tym samym imieniem, co imię poległego pilota, musi być niczym innym, jak tylko i wyłącznie zbiegiem okoliczności. W efekcie nie zadałem kluczowego pytania. Jakież było moje zdziwienie, kiedy ponad cztery lata temu zadzwonił do mnie tenże właśnie Aleksander Popławski. - Panie Grzegorzu, widziałem wywiad z panem w telewizji kablowej, w którym opowiadał pan o swojej książce. Dzwonię, bo w mojej rodzinie też był lotnik. To mój stryj, a ja na pamiątkę po nim mam to samo imię.

I wtedy zaczęła się historia tej książki?

Tak. Nie ujrzałaby ona światła dziennego, gdyby nie pomoc dwójki mieszkającego w Koszalinie rodzeństwa: Teresy Majewskiej i Aleksandra Popławskiego, których stryj jest bohaterem tej opowieści. Ich cierpliwość, a także umożliwienie korzystania z zasobów domowego archiwum były w tej pracy bezcenne.

Dlaczego warto było opowiedzieć tę historię?

Z trzech powodów. Pierwszy to taki, że wiedza o polskich lotnikach walczących w czasie II wojny światowej w naszym społeczeństwie nie jest zbyt duża i często zawężona bywa do jednego hasła „Dywizjon 303”. Tymczasem dzieje polskiego lotnictwa z tego czasu są bogate i wielowątkowe, o czym już opowiadałem w moich wcześniejszych książkach. Drugi powód to taki, że dzięki bogatemu archiwum rodzinnemu, które miałem do dyspozycji, mogłem na przykładzie losów jednego człowieka pokazać w tle realia II Rzeczpospolitej i środowisko naszych lotników bijących się na Zachodzie. A trzecia kwestia to fakt, że po raz pierwszy pisząc o polskim lotnictwie pojawił się tak ważny wątek koszaliński. Nie sposób było przejść obok tego wszystkiego do porządku dziennego. Taka książka musiała po prostu powstać.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!