Do rodziny polskiego pilota Aleksandra Popławskiego, która mieszka w Koszalinie, dotarł pan ponoć przypadkiem?
To prawda. Kiedy po studiach w Gdańsku wróciłem do Koszalina i rozpoczynałem 10-letnią przygodę z dziennikarstwem, moją uwagę przykuł fakt, że jednym z miejskich radnych jest Aleksander Popławski. Podobnie jak Wojtek Matusiak natychmiast skojarzyłem to nazwisko z pilotem, który zginął pod niebem Szkocji w 1941 r. Ale jednocześnie naszła mnie refleksja, że przecież Popławski to popularne nazwisko (w samych tylko Polskich Siłach Powietrznych na Zachodzie było ich dziewięciu), a zestawienie z tym samym imieniem, co imię poległego pilota, musi być niczym innym, jak tylko i wyłącznie zbiegiem okoliczności. W efekcie nie zadałem kluczowego pytania. Jakież było moje zdziwienie, kiedy ponad cztery lata temu zadzwonił do mnie tenże właśnie Aleksander Popławski. - Panie Grzegorzu, widziałem wywiad z panem w telewizji kablowej, w którym opowiadał pan o swojej książce. Dzwonię, bo w mojej rodzinie też był lotnik. To mój stryj, a ja na pamiątkę po nim mam to samo imię.
I wtedy zaczęła się historia tej książki?
Tak. Nie ujrzałaby ona światła dziennego, gdyby nie pomoc dwójki mieszkającego w Koszalinie rodzeństwa: Teresy Majewskiej i Aleksandra Popławskiego, których stryj jest bohaterem tej opowieści. Ich cierpliwość, a także umożliwienie korzystania z zasobów domowego archiwum były w tej pracy bezcenne.
Dlaczego warto było opowiedzieć tę historię?
Z trzech powodów. Pierwszy to taki, że wiedza o polskich lotnikach walczących w czasie II wojny światowej w naszym społeczeństwie nie jest zbyt duża i często zawężona bywa do jednego hasła „Dywizjon 303”. Tymczasem dzieje polskiego lotnictwa z tego czasu są bogate i wielowątkowe, o czym już opowiadałem w moich wcześniejszych książkach. Drugi powód to taki, że dzięki bogatemu archiwum rodzinnemu, które miałem do dyspozycji, mogłem na przykładzie losów jednego człowieka pokazać w tle realia II Rzeczpospolitej i środowisko naszych lotników bijących się na Zachodzie. A trzecia kwestia to fakt, że po raz pierwszy pisząc o polskim lotnictwie pojawił się tak ważny wątek koszaliński. Nie sposób było przejść obok tego wszystkiego do porządku dziennego. Taka książka musiała po prostu powstać.
Popularne na gk24:
- Pijany policjant za kółkiem. Odmówił badania alkomatem [zdjęcia, wideo]
- 500 złotych na dziecko. Polaków będzie rodzić się więcej?
- Zmarł Tomasz Waleński - trener, zawodnik, działacz sportowy
- Napadli na księdza w Kołobrzegu [wideo z monitoringu]
- Wzruszająca historia. Zaginiony rok temu pies wrócił do domu [wideo]
- Wybieramy Miss Studniówek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?