Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więzienie to nie tylko izolacja. Stąd wychodzą elektrycy, brukarze

Joanna Krężelewska
Kurs zawodowy, w którym dziesięciu osadzonych zdobyło umiejętności brukarskie, kosztował 19 tys. zł. Pieniądze te pochodziły z Funduszu Pomocy Postpenitencjarnej. Na finansowanie kursów Zakład Karny poszukuje i pozyskuje również dotacje zewnętrzne
Kurs zawodowy, w którym dziesięciu osadzonych zdobyło umiejętności brukarskie, kosztował 19 tys. zł. Pieniądze te pochodziły z Funduszu Pomocy Postpenitencjarnej. Na finansowanie kursów Zakład Karny poszukuje i pozyskuje również dotacje zewnętrzne Radek Koleśnik
Zza krat na wolność chcą wypuścić lepszego, gotowego do życia w społeczeństwie człowieka. A takim jest, kiedy ma fach w ręku. Dlatego podczas odsiadki osadzeni uczą się zawodów.

Parkujemy przed Zakładem Karnym w Koszalinie. Aura niespecjalnie sprzyja spędzaniu czasu na świeżym powietrzu. Jest chłodno, pada deszcz. To jednak nie przeszkadza w pracy, która pali się w rękach grupie dziesięciu osadzonych. Właśnie kończą układać chodnik - możemy ocenić efekty ich pracy razem z... egzaminatorem. Kończy się właśnie kurs brukarski, a po egzaminach, praktycznym i teoretycznym, oczywiście po zdanych egzaminach, jego uczestnicy będą mogli pochwalić się certyfikatem potwierdzającym ich umiejętności. Dokładnie takim certyfikatem, jaki można zdobyć na wolności, zgodnym z normami ministerialnymi.

Nie ma złej pogody
- Szczerze? Najlepiej pracuje mi się z osadzonymi - mówi Mariusz Domżalski, instruktor szkolenia zawodowego ze Szczecina. - Goleniów, Dobrowo, Bydgoszcz, Zielona Góra, Poznań, oczywiście Koszalin - chętnych, by się uczyć, nie brakuje w całej Polsce. Osadzeni są bardzo karni, sumiennie wykonują wszelkie polecenia i ci, którzy zgłaszają się na kurs, naprawdę chcą się uczyć. Dla nich nie ma nieodpowiedniej pogody! - podkreśla, kiedy znów zaczyna padać. Pan Mariusz szkoli w kilku specjalizacjach. Pod jego okiem umiejętności zdobywają m.in. elektrycy, hydraulicy, glazurnicy, eksperci od robót wykończeniowych, brukarze. - Skazani mają czas wolny i okazję, by zainwestować go w siebie - zaznacza instruktor. - Właśnie dla siebie to robię - mówi nam Sylwester, osadzony z Zakładu Karnego w Koszalinie, jeden z kursantów. - Jestem kierowcą. Zdobycie nowego fachu, nawet więcej niż jednego, zdecydowanie zwiększa moje szanse na rynku pracy po opuszczeniu Zakładu Karnego. Tutaj mogę doskonalić swoje umiejętności, zdobywać praktykę. Mówiąc wprost, to ma być nowe otwarcie, dzięki któremu nie będzie „powrotu do przeszłości”. Warto skorzystać. Chętnych na organizowane prze Zakład Karny w Koszalinie kursy nie brakuje. - Przygotowując ofertę dla osadzonych staramy się, by była ona zbieżna z zapotrzebowaniem rynku pracy - tłumaczy ppłk Wiesława Panaszewska, dyrektor Zakładu Karnego w Koszalinie.

Kwiaty, rabaty, drzewa

Dwa najpopularniejsze dziś zawody to spawacz oraz technolog robót wykończeniowych, ale na wolność może wyjść też... ogrodnik. W październiku zakończyły się dwa cykle szkoleniowe, a efekty zdobytych przez skazanych nowcy umiejętności można zobaczyć za murami Zakładu Karnego. Praktyki odbywali właśnie tam, zagospodarowując tereny zielone. - Ten akurat program współfinansowany był przez Norweski Mechanizm Finansowy. Dodatkowym jego elementem były zajęcia z zakresu ratownictwa medycznego i ekologii - uzupełnia ppłk Panaszewska. - Zakład Karny w Koszalinie to zakład typu półotwartego. Izolujemy skazanych, ale ogromny nacisk kładziemy na to, by przystosować ich do powrotu do społeczeństwa oraz do tego, by nie wrócili już do przestępstwa po zakończeniu odbywania kary - tłumaczy dyrektor koszalińskiego ZK. Czy można wskazać wymierne efekty prowadzonych szkoleń? - Wspólnie z Pomorską Instytucją Gospodarki Budżetowej Pomerania, która prowadzi działalność szkoleniową, zorganizowany został kurs spawacza, finansowany ze środków Funduszy Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Dzięki umowie z Powiatowym Urzędem Pracy w Koszalinie udało się zrefundować koszty utworzenia sześciu stanowisk pracy dla uczestników kursu. Pracodawcy zatrudnią skazanych na umowę o pracę na okres co najmniej 2 lat. Dwóch z sześciu kursantów jest na wolności i pracuje. Już przed opuszczeniem zakładu byli spokojni o źródło utrzymania - podkreśla dyrektor Zakładu Karnego.

Pracodawcy sami szkolą

Brukarz, pilarz, spawacz - zdobycie umiejętności to jedno, ale chętni osadzeni mogą nauczyć się czegoś jeszcze. Jak stworzyć dobre CV, jak napisać list motywacyjny, jak szukać pracy. Co więcej, pracodawcy coraz chętniej sami zgłaszają się do zakładów karnych i oferują przeszkolenie osadzonych na potrzeby swojej firmy. Tak było też w Koszalinie, gdzie właściciel zakładu, z powodu braku fachowców, przeszkolił osadzonych pod kątem obsługi wózków widłowych. - Cieszy mnie to, że nie musimy motywować osadzonych. Oni chcą pracować, chcą się uczyć, a naszym zadaniem jest dać im taką możliwość. Więzienie to nie tylko izolacja. Chcemy, by za jego mury wyszli lepsi ludzie, którzy będą żyć lepszym życiem i nie wrócą już do zakładu - akcentuje ppłk Wiesława Panaszewska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!