O remont dopominali się radni. Narzekali przede wszystkim na niewygodne krzesła, na których podczas sesji Rady Miejskiej spędzają po kilka, a nawet kilkanaście godzin. I doczekali się remontu. Ten był dość kosztowny, bo za 460 tys. złotych, tylko... krzeseł nikt nie wymienił.
- Dopiero je zamówimy. Najpierw musimy wziąć kilka do testowania, by radni sami ocenili, czy są wygodne - mówi Tomasz Czuczak, sekretarz miasta. Krzesła to będzie dodatkowy wydatek. Co w takim razie wykonano za blisko pół miliona? Przede wszystkim multimedia - dotąd sesji można było przysłuchiwać się na żywo w internecie, teraz jest też przekaz obrazu na żywo. Podobnie można śledzić, kto jak głosował. Radni mają mieć dostęp na bieżąco do elektronicznej bazy, gdzie będą zgromadzone niezbędne im materiały na sesję. Szef biura rady ma do dyspozycji dotykowy pulpit do obsługi nagłośnienia i oświetlenia podczas posiedzenia.
W sali przybyły dwa ekrany, na których są m. in. wyświetlane szczegóły dotyczące danego głosowania. Stół, wokół którego zasiadają radni, został wymieniony, wyposażony w dodatkowe gniazda, m.in. pozwalające na podłączenie laptopów. W cenie jest też odświeżenie pomieszczenia - cyklinowanie parkietu, malowanie ścian itp. Przygotowano też stanowiska dla mediów.
- Chciałam złożyć reklamację - mówiła na pierwszej sesji po remoncie radna Anna Mętlewicz. - Pulpity są za wąskie i jest na tyle ciasno, że jeden na drugim musi siedzieć. Nie ma miejsca, by rozłożyć papiery, postawić kawę czy wodę. Pulpit pod stołem ogranicza miejsce na nogi. To wszystko kosztowało bardzo dużo, a robota wykonana do kitu - wytykała przedstawicielom firmy. Przewodnicząca rady Krystyna Kościńska ucięła jednak dyskusję, proponując, by przenieść rozmowy na ten temat na inną okazję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?