Damian i jego rodzina o obłoniaku wiedzą więcej niż niejeden lekarz. Od czasu pierwszej diagnozy przeszukują internet w poszukiwaniu nowych metod leczenia, specjalistów. Tylko dzięki ich determinacji i wielkiej woli życia Damiana, bohater tej opowieści skończył studia, założył rodzinę, doczekał się córeczki.
Damian grał w piłkę ręczną. Był w tym dobry. Dobrze się też uczył. Miał plany na przyszłość. Choroba uderzyła nagle. Potworny, silny ból głowy powalił z nóg wysportowanego 18- latka. Diagnoza: guz mózgu wielkości pomarańczy. Obłoniak (hemangiopericytoma III) wysoce złośliwy nowotwór, który umiejscawia sie w mózgu, na kręgosłupie/ w ośrodkowym układzie nerwowym(OUN-mózg, rdzeń). Trudno z nim walczyć, nie zawsze można go wyciąć. I najgorsze - wraca. Czego przykładem jest przypadek Damiana.
Walka z pierwszym guzem przewróciła życie Damiana do góry nogami. Co trzy miesiące badania kontrolne. Przez 6 lat cisza i myśl, że był to tylko epizod. Nastąpił powrót do normalności, jednak nie na długo. Nagle cios, powrót guza w drugiej części głowy. Panika, stres i wszystko od początku. Szukanie nowych informacji na temat leczenia. Ratunkiem wydawała się być Praga i "Nóż Gamma", czyli naświetlanie kobaltem.
Wreszcie decyzja - guz nadawał się do naświetlania, termin, wyjazd, zabieg i szybki powrót do normalnego życia. Jednak po 4 miesiącach pojawiały się dziwne objawy, tym razem w okolicach łopatek. Do badania włączono kręgosłup. Diagnoza: guz w górnej części kręgosłupa. Wizyta w Gliwicach, jednak naświetlanie nie wchodzi w grę, ponieważ guz oplata rdzeń. Pozostała operacja klasyczna. - Ostatnia chwila i nadzieja na wygraną walkę, ale silny ucisk na rdzeń utrudnia chodzenie. Stres, który już nie odpuszczał, niemoc, poczucie bezsilności i oczekiwanie - opisuje. - Na szczęście po raz kolejny walka z rakiem została wygrana. Zostały badania profilaktyczne co 3 miesiące. Pod koniec sierpnia wszystko wyglądało dobrze. Szereg świetnych wiadomości - oświadczyny, oczekiwanie dziecka, nowa praca. Wszystko w końcu zaczęło się układać. 19 grudnia obrona pracy magisterskiej.
Dwa dni przed uzyskaniem tytułu magistra przyszły świeże wyniki badań i znów zimny prysznic, kręgosłup czysty, ale w głowie guz powyżej 2 centymetrów. Choroba nie odpuszczała, wręcz przeciwnie, nasiliła się jeszcze bardziej. - Kolejny raz zdecydowaliśmy się na klinikę w Pradze, na metodę leczenie "Gamma-Knife". Zabieg kosztowny, a niestety nie refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia - relacjonuje. - Nagle otrzymaliśmy niesamowita, bezwarunkową pomoc osób trzecich - imprezy charytatywne i zbiórki pieniędzy praktycznie z dnia na dzień pozwoliły nam jechać do Pragi. Niestety następne wyniki badań zwaliły wszystkich z nóg. Znowu. Kolejny guz na kręgosłupie.
Mimo Damian ani jego najbliżsi nie tracili nadziei i zapału do walki, tym bardziej Damian, który w lipcu oczekiwał przyjścia na świat córeczki. Pierwsze chwile z dzieckiem przerwane zostały przez wizytę w szpitalu i przygotowania do kolejnej walki. Operacja trwała 6 godzin, była bardzo skomplikowana, ale lekarze spisali się znakomicie. Niestety coś było nie tak... Minęło parę dni i Damian znowu został zabrany na blok operacyjny, ponieważ płyn mózgowo-rdzeniowy wyciekał z rany.
Dopiero po operacji upragniony powrót do domu, do córeczki. Radość nie trwała zbyt długo, gdyż w grudniu wyniki badań dały nam do zrozumienia, że czeka nas kolejna przeprawa. Znów szpital i walka o powrót do zdrowia. Termin był przekładany dwukrotnie z powodu stanu zdrowia Damiana. Dostaliśmy wiadomość, że guz od grudnia do kwietnia urósł czterokrotnie.
1 kwietnia Damian przeszedł operację usunięcia guza zewnątrzrdzeniowego wewnątrzoponowego . Operacja udana, wybudzenie, kontakt i zachowane wsystkie funkcje życiowe... niestety radość nie trwa długo. Rano następnego dnia Damiana paraliżuje nasilający się ból klatki piersiowej, pleców oraz rąk. 3 dni śmiertelnej męczarni, morfina, która nie pomaga, w końcu kontrolny rezonans. Rozmowa z lekarzem, decyzja- kolejna operacja. Płyn rdzeniowo mózgowy wylewał się miedzy mięśnie i naciekał na układ nerwowy powodując nieznośny ból. Na szczęście Bitwa wygrana, a jak to sam Damian napisał na FB:
"W końcu w domu. Po 21 dniach w szpitalu, 2 operacjach, 1 zabiegu, nieopisanym bólu i strachu nareszcie mogłem przytulić swoją CÓRECZKĘ. Dziękuję za wsparcie, dobre słowo i pomoc "
Teraz Damian i jego rodzina muszą się zmierzyć z najnowsza diagnozą - 4 nowe guzy, 2 w głowie 2 kręgosłupie.
Jeszcze zanim Damian odebrał nowe wyniki koszty leczenia, diagnostyka oraz rehabilitacja znacznie przekraczały możliwości finansowe rodziny oraz bliskich Damiana. Teraz gdy rozważa kurację metodami alternatywnymi potrzebował będzie około 40-45 tysięcy euro. Na szczęście każdy może pomóc.
FUNDACJA MAŁYCH I DUŻYCH
Bank Millennium
59 1160 2202 0000 0001 5769 2254
z dopiskiem : Damian Paszkowski. (koniecznie ten dopisek!)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?