Rektor, prokuratorzy, policja i niezależni eksperci ze Szczecina badają, czy prodziekan do spraw studenckich Wydziału Technologii i Edukacji Politechniki Koszalińskiej dokonała plagiatu, publikując co najmniej siedem prac naukowych i wykorzystując w nich, dosłownie, lecz bez odpowiednich odniesień, cudzą własność intelektualną.
Sprawa jest na tyle poważna, że Prokuratura Rejonowa w Koszalinie przekazała ją do Prokuratury Okręgowej, a ta zleciła już policji przeprowadzenie postępowania przygotowawczego. Podejrzenie o możliwości popełnienia przestępstwa nagłośnił profesor Mariusz Gizowski, wykładowca pracujący na Politechnice od 2012 roku.
- Do naukowców z naszego wydziału dotarł anonimowy mail z wykazem prac pani prodziekan i tabelą porównawczą, na której ewidentnie widać było, że doszło do kradzieży intelektualnej na znaczną skalę - mówi nam profesor. - Ponieważ środowisko naukowe uznało, że to ja jestem autorem tych anonimów, choć wcale nim nie byłem, przekazałem sprawę rektorowi, a następnie zgłosiłem ją do prokuratury. Bo moim zdaniem rzeczywiście przynajmniej w siedmiu pracach dopuszczono się przestępstwa.
W Politechnice huczy od plotek. Tymczasem prof. Gizowski otrzymał właśnie wypowiedzenie z pracy.
Więcej na ten temat przeczytasz w czwartkowym wydaniu Głosu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?