Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalińskie trojaczki świętowały pierwsze urodziny

Marzena Sutryk
Na urodzinowej imprezce u trojaczków dopisali goście - zebrało się ponad 40 osób. Maluchom , które były w centrum uwagi, humory dopisywały
Na urodzinowej imprezce u trojaczków dopisali goście - zebrało się ponad 40 osób. Maluchom , które były w centrum uwagi, humory dopisywały RADEK KOLESNIK
W piątek pierwsze urodziny świętowały koszalińskie trojaczki Mateusz, Julia i Ola. Na uroczystości było wielu gości, ogromny tort, prezenty. A jak rodzina radzi sobie na co dzień?

Jak się chowają maluchy? - Bardzo dobrze - odpowiada z uśmiechem ich mama Monika Deplewska-Zbylut. - Ani razu nie chorowały, mają się świetnie.

Czym się różnią? - Przede wszystkim charakterem - mówi pani Monika. - Ola jest ostatnio trochę marudna, może zęby jej rosną. Julka uwielbia się przytulać. Mateusz to czysty rozrabiaka, jak czołg - idzie do przodu i znajdzie każdą możliwość, aby wyjść z pokoju. Jak je rozróżniam? Z Mateuszem nie ma problemu - śmieje się nasza rozmówczyni. - Ale dziewczynki - trochę z tym kłopotu, więc inaczej je ubieram.

Pani Monika zajmuje się dziećmi, przebywa z nimi w domu, zwłaszcza że gromadka jest liczniejsza, bo dzieci jest aż sześcioro - Patryk, Natalia, Maja, w wieku od 9 do 16 lat.

- Pomaga mi mama - dodaje pani Monika. Na razie rodzina żyje w dwóch pokojach. Rodzice z maluchami w dużym pokoju, a pozostała trójka rodzeństwa mieszka w drugim pokoju.

Łatwo nie jest, ale czekają cierpliwie, bo na wiosnę mają obiecane od miasta większe lokum. - Prezydent zgodził się na połączenie dwóch mniejszych mieszkań, da to ponad 100 metrów. Wtedy na pewno będzie nam lżej - mówi mama trojaczków.

Czy coś poza tym potrzebują? - Zdziwi się pani, ale ludzie dobrego serca się spisali na medal - mówi pani Monika. - Dają nam ubrania, buty, udało nam się tego nazbierać na zapas, aż do piątego roku życia.

A wyposażenie do nowego mieszkania? - Też już kompletujemy dzięki pomocy wielu osób - odpowiada Monika Deplewska-Zbylut.

Z czego żyją? Z tego, co zarobi pan Szymon, mąż pani Moniki i głowa rodziny. - Żadnego zasiłku rodzinnego nie mamy, nie kwalifikujemy się, ale np. dzieci mają obiady gorące w szkole. Pomogła nam w tym bardzo sympatyczna pani z MOPS - mówi pani Monika.

Pan Szymon, dzielny tata trojaczków, musi zarobić na całą rodzinę. - Ale dajemy sobie radę - zapewnia. - Pracuję w koszalińskiej strefie ekonomicznej, w firmie Jakob Hatteland. Na produkcji. Ostatnio nawet awansowałem na lidera grupy. Nasz zespół zajmuje się testowaniem i naprawą robotów.

Rodzina dostała też podczas piątkowej uroczystości m.in. prezenty od władz miasta. Wśród nich także te ufundowane przez koszalińskie firmy, odżywki, artykuły chemiczne, zabawki, pampersy. Do tego karnet do aquaparku dla całej rodziny. - Maluchy mają też zagwarantowane w pierwszej kolejności przyjęcie do żłobka - mówił wiceprezydent Wojciech Kasprzyk.

Rok temu w „Głosie”

W koszalińskim szpitalu przyszły na świat trojaczki - Mateusz, Julia i Ola. Ich mama Monika Deplewska-Zbylut z Koszalina mówi, że czuje się dobrze. Maluchy również, choć na razie przebywają jeszcze w inkubatorach.

- Razem maluchy ważyły około 6 kilogramów - mówi doktor Roman Łabędź z Oddziału Patologii Ciąży w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie. - A najważniejsze, że urodziły się zdrowe - dodaje lekarz, który prowadził ciążę pani Moniki. - Jestem dumny, tym bardziej że udało nam się w naszym szpitalu doprowadzić ciążę do dojrzałości - dzieci urodziły się w 36. tygodniu. Wszystko odbyło się planowo, z wysoką punktacją dla dzieci. Poród nastąpił poprzez wykonanie cięcia cesarskiego.

Pani Monika, z którą udało nam się tuż po porodzie chwilę porozmawiać, przyznaje, że dobrze zniosła ciążę, a także sam zabieg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!