Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejni świadkowie w procesie Marcin K. kontra diecezja

Iwona Marciniak
Biskup Edward  Dajczak, ordynariusz diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej, miał stanąć w piątek przed Sądem Okręgowym w Koszalinie w roli świadka w  procesie cywilnym, wytoczony przez ofiarę księdza pedofila. Zeznawali jednak inni świadkowie.
Biskup Edward Dajczak, ordynariusz diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej, miał stanąć w piątek przed Sądem Okręgowym w Koszalinie w roli świadka w procesie cywilnym, wytoczony przez ofiarę księdza pedofila. Zeznawali jednak inni świadkowie. Radek Brzostek
Biskup Edward Dajczak, ordynariusz diecezji koszalińsko - kołobrzeskiej, miał stanąć w piątek przed Sądem Okręgowym w Koszalinie w roli świadka w procesie cywilnym, wytoczony przez ofiarę księdza pedofila. Zeznawali jednak inni świadkowie.

Marcin K. 27 - letni kołobrzeżanin domaga się od diecezji, parafii św. Wojciecha w Kołobrzegu i jej byłego proboszcza Zbigniewa R., 200 tys. zadośćuczynienia za czyny pedofilskie dokonane przez Zbigniewa R., gdy Marcin K. był 12 - latkiem. Biskup pojawił się w sądzie, ale po to, by za pośrednictwem pełnomocnika diecezji i parafii mecenasa Krzysztofa Wyrwy, zawnioskować o przesłuchanie dopiero po wyczerpaniu całego materiału dowodowego.

Sąd przychylił się do wniosku. Wysłuchał za to fragmentu 2 godzinnnego nagrania dokonanego ukrytą kamerą przez Marcina K. Nagranie ilustruje przebieg spotkania biskupa i Marcina K. z lipca 2012 r., do którego doszło w siedzibie Kurii, przed złożeniem przez ofiarę księdza pozwu o zadośćuczynienie.

Biskup zwraca się w nim do Marcina K. ze słowem "przepraszam". Podkreśla jednak stanowisko, które od początku zajmują w tej sprawie dostojnicy kościelni i ich prawnicy, że owszem docierały do niego informacje o złych skłonnościach księdza, ale chodziło o homoseksualizm, a nie pedofilię.Gdy ksądz R. nie poddał się zaleconej przez bpa terapii, to właśnie Edward Dajczak odwołał go z parafii a potem nałożył na niego suspensę (zakaz wykonywania czynności kapłańskich) - Tylko gdyby biskupi wiedzieli o czynach pedofilskich i nie zareagowali, moglibyśmy mówić o winie w nadzorze, na którą powołują się prawnicy Marcina K. - mówił nam mec. Wyrwa. - Nie kwestionujemy wyroku karnego wydanego na R. Jest sprawca, jest winny tego, co uważamy za bardzo złe zachowanie, niech to on ponosi za to odpowiedzialność, nie instytucje, które nie miały winy w nadzorze- zaznaczył Wyrwa.

Na sali rozpraw po raz pierwszy w czasie tego procesu, pojawił się odsiadujący wyrok były już ksiądz Zbigniew R., jednak gdy sąd na to zezwolił, w towarzystwie policjanta opuścił salę. - Byłem w szoku widząc go - mówił potem Marcin K. - Mocno to przeżyłem.

Również były rzecznik Kurii, zaprzeczył, by ktokolwiek informował go o molestowaniu dzieci przez księdza R. To był ważny świadek, bo zdaniem Marcina K., to właśnie do niego miał się w 2005 r. zwrócić organista z Kołobrzegu, z informacją o skardze rodziców innego chłopca na zły dotyk księdza R. Organista i dziennikarz w jednej osobie, sam nie ujawnił nazwiska osoby, którą poinformował, powołując się na tajemnicę dziennikarską.

Zeznająca wczoraj pedagog szkolna Marcina K. także zaprzeczyła, by chłopiec opowiedział jej o zachowaniu duchownego. - Ja pamiętam tamte wydarzenia inaczejniż ona - komentował później Marcin K.
Opinii biegłych na wniosek pełnomocnika Marcina K. sąd wysłuchał już bez udziału dzieannikarzy, bo mogły poruszać tematy o charakterze intymnym.

To pierwszy w Polsce proces, w którym ofiara ksiedza pedofila domaga się zadośćuczynienia od diecezji i przeprosin w ogólnopolskich mediach. Zbigniew R. odsiaduje od roku wyrok 2 lat więzienia za czyny, których dopuścił się wobec Marcina K. w latach 1999-2000. W procesie cywilnym Marcina K. wspiera Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Wspólpracujący z nią adwokaci reprezentują Marcina K. pro bono. Adam Bodnar z zarządu fundacji był w piątek na procesie: - Zakładam, że nawet jeżeli ten proces w Koszalinie skończy się niepomyślnie, to mamy jeszcze inne instancje. Uważam, ze rozpoczęliśmy poważną debatę nad odpowiedzialnością cywilną Kościoła za to, co się stało. Skoro Kościół katolicki dopuścił takie osoby do sprawowania funkcji kapłańskich, a nie sprawował nad nimi kontroli, dopuścił się winy w nadzorze i powinien odpowiadać cywilnie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!