Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

12 tenorów w Koszalinie. Radość ze śpiewania [wywiad]

Joanna Krężelewska
Krzysztof Ciupiński-Świątek jest absolwentem prestiżowej akademii - Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie.
Krzysztof Ciupiński-Świątek jest absolwentem prestiżowej akademii - Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Fot. 12-tenors.com
Rozmowa z Krzysztofem Ciupińskim-Świątkiem, jednym z 12 Tenorów, którzy 3 kwietnia wystąpią w Koszalinie, jedynym Polakiem w zespole.

Koncert, bilety

Koncert, bilety

Jeśli chcesz mieć gwarancję dobrego miejsca, pospiesz się. Melomani kupili już ponad 600 biletów na niezwykłe wydarzenie muzyczne - koncert 12 Tenorów w hali widowiskowo-sportowej w Koszalinie.

W charakterystycznej klasyce z nutką nowoczesności 12 Tenorów łączy pokolenia. W ich repertuarze usłyszymy kilka arii operowych oraz muzyczne aranżacje utworów światowej sławy kompozytorów. Arie tenorowe i klasyczne arie, takie jak "Nessun Dorma" same w sobie stanowią zachwycający spektakl i nigdy wcześniej nie zostały wykonane solowo w tak różnorodny sposób.

W Koszalinie artyści wystąpią z Koncertem "Muzyka bez granic". Wykonają klasykę, ale też światowe przeboje. Poczucie humoru, jakie prezentują na scenie i połączenie tradycji muzyki kameralnej z nutką świeżego powiewu współczesnej muzyki rozrywkowej, ujmuje ludzi w każdym wieku.

Bilety w cenie od 60 do 95 są do nabycia w kasach hali, na www.bilety.hala.koszalin.pl i w biurze ogłoszeń "Głosu Koszalińskiego" przy ul. Mickiewicza 24.

- Zaczął Pan grać na pianinie mając 8 lat. Muzyka była Pana pierwszą miłością, czy... fotografia, którą również zajmuje się Pan zawodowo?
- Zdecydowanie muzyka była i jest moją największą oraz najważniejszą pasją i miłością. Fotografia to jej pochodna, która rozwinęła się trochę później, oczywiście na bazie zainteresowań, ale też przy okazji artystycznego trybu życia, który pozwala zająć się więcej niż jedną dziedziną w tym samym czasie.

- Opera, operetka, muzyka od baroku do współczesności - melomani mogli posłuchać Pana w bardzo szerokim repertuarze. A w jakim Pan czuje się najlepiej?
- To trudne pytanie. Każdy repertuar sprawia mi dużą przyjemność. Od wysublimowanego baroku, przez wesołą operetkę, czasami poważną, czasami mniej - operę, do muzyki współczesnej, pod którą kryć się może wszystko w zależności od kompozytora. Do tego dodać trzeba jeszcze koncerty muzyki kościelnej, czy pieśni wojskowe, które wykonuję z orkiestrami Wojska Polskiego. Ale najlepiej czuję się po prostu na scenie, ze wspaniałą publicznością naprzeciwko.

- Wróćmy na chwilę do zdjęć - przeczytałam, że Pana zdaniem muzyka i fotografia to dwie dzieciny sztuki tylko pozornie sobie dalekie. Dlaczego?
- No bo jaki jest związek muzyki z fotografią? Dla mnie to ciągłe szukanie piękna - tak samo w muzyce jak i w fotografii. Obydwie wymagają bardzo kreatywnego podejścia, szukania niuansów, eksperymentowania oraz wrażliwości dla rzeczy drobnych i ulotnych. Czasami bardziej czucia niż rozumienia - ale zawsze popartego świadomym, dobrym warsztatem. Dlatego w obydwu przypadkach cały czas trzeba być otwartym na nowe i zadawać sobie nieustannie pytanie - a co by było gdyby?

- I znów muzycznie - od kiedy śpiewa pan w The 12 Tenors i jak to się stało, że trafił Pan do tego fantastycznego zespołu?
- Jak to często się zdarza - zupełny przypadek, a właściwie cały splot szczęśliwych dla wszystkich wydarzeń. Potrzebne było nagłe zastępstwo, poszukiwania po całej Europie, szybkie przesłuchanie przez Internet i w ciągu trzech dni byłem już na próbach. Jest to moja trzecia trasa z The 12 Tenors po zeszłorocznym, bardzo długim, trwającym 5 miesięcy tournee po Europie i wrześniowej trasie po Chinach. Myślę, że nie ostatnia!

- The 12 Tenors moim zdaniem nieco "oswajają" słuchaczom muzykę klasyczną, nieco ocieplają wizerunek tenora. Taki jest Wasz cel?
- Myślę, że taki jest rezultat. A nasz cel to przede wszystkim radość ze śpiewania. Im bardziej my bawimy się na scenie, tym lepiej bawi się publiczność i odwrotnie. I tak wzajemnie zarażamy się na każdym koncercie, niezależnie od tego, czy śpiewamy Pucciniego, czy Jacksona. Za każdym razem po koncercie schodzimy ze sceny zmęczeni, ale też z olbrzymim ładunkiem pozytywnej energii!

- Wasze koncerty to wielkie show, nie tylko uczta muzyczna, ale też... spora dawka humoru. Na ile to improwizacja, na ile zaplanowane działanie? Czy próby kolejnych spektakli muzycznych sprawiają, że dopracowujecie idealnie każdy szczegół, czy zostawiacie sobie "margines luzu"?
- Dalecy jesteśmy od reżyserowania każdego szczegółu. Siłą The 12 Tenors jest naturalność i spontaniczność - każdy z nas jest inny, każdy wnosi do projektu coś nowego, coś od siebie. Publiczność od razu wychwyciłaby każde nienaturalne zachowanie i wyreżyserowane żarty. Mamy generalny schemat, według którego zbudowane jest show, ale show to przede wszystkim ludzie - to oni sprawiają, że każdego wieczora śmiejemy się i żartujemy na scenie i nigdy nam się to nie nudzi, bo też każdy wieczór jest inny, wyjątkowy i niepowtarzalny. Także dla nas.

- Nowoczesna klasyka, połączona z nieco klasycznym ujęciem współczesnych przebojów - czy myśli Pan, że dzięki takiemu podejściu 12 Tenors może nieco wypromować również tę najbardziej klasyczną klasykę? Być takim pomostem, pomiędzy "nie znam Mozarta", a "pokochałem Haydna"?
- Mieszając hity muzyki poważnej z rozrywkową myślę, że w pewien sposób je ujednolicamy, sprowadzamy do wspólnego mianownika. Nasze podejście do klasyki powoduje, że zarówno arie tenorowe jak i piosenki rockowe, czy popowe są tak samo atrakcyjne dla słuchacza. Wybór repertuaru nie jest oczywiście przypadkowy - śpiewamy najpiękniejsze utwory muzyki poważnej i największe hity muzyki rozrywkowej. Myślę, że po naszym show wiele osób może inaczej spojrzeć na muzykę klasyczną, ale również wiele osób może zostać pozytywnie zaskoczonym naszym ujęciem muzyki rozrywkowej.

- I nieco od kuchni - jest Was 12 z różnych krajów. W jakim języku, oprócz języka muzyki, się porozumiewacie? Czy jesteście zgraną ekipą? Prywatnie się kumplujecie?
- Lubię określać nas jako jedną dużą rodzinę "12 Tenorów" razem z zespołem i ekipą techniczną. Przez tak długi czas w trasie więzi, które tworzą się między nami są naprawdę mocne i wytrzymują dużo dłużej niż często udział w samym projekcie. Poza tym "świat jest mały" i często zdarza się nam spotkać kogoś zupełnie przypadkiem, w miejscu, gdzie zupełnie byśmy się go nie spodziewali. Między sobą komunikujemy się generalnie po angielsku. Nasza ekipa techniczna pochodzi z Niemiec i tutaj jest to mieszanka angielskiego i niemieckiego, ale można też usłyszeć język rosyjski.

- Japonia, Chiny, a może Polska? Gdzie koncertuje się Panu najlepiej, najciekawiej? Gdzie publiczność jest najgorętsza?
- Każda publiczność jest inna, a szczególnie widoczne są różnice między Europą a Azją. Najciekawiej bez dwóch zdań było w Chinach. Dla nas wszystkich była to olbrzymia przygoda, a każde show kryło przed nami nowe niespodzianki. Publiczność robiła sobie z nami zdjęcia podczas koncertu, ku naszemu zaskoczeniu nie znała największych hitów naszego świata - piosenek Jacksona, czy Queen; na jednym show mieliśmy ogromne problemy techniczne z chińskim sprzętem, gdzie kończyliśmy koncert z tylko 5 działającymi mikrofonami.

Natomiast występując w Niemczech, Austrii, Hiszpanii, we Włoszech, Luksemburgu czy Belgii - bez dwóch zdań, z absolutnie czystym sumieniem i bez fałszywej kokieterii muszę powiedzieć, że polska publiczność jest absolutnym numerem jeden! W zeszłym roku śpiewaliśmy pierwsze koncerty w Polsce i dzisiaj dalej słyszę ich zachwyt polską publicznością, widzę z jaką radością czekają na Koszalin, w którym będziemy po raz pierwszy, Warszawę, Białystok i Łódź.

- Właśnie jesteście w trasie? Gdzie teraz koncertujecie? Jakie macie plany koncertowe na najbliższe tygodnie, zanim zawitacie do gościnnego Koszalina?
- Aktualnie jesteśmy w Niemczech, po świetnym show w Kilonii. Najbliższe koncerty gramy w okolicach Hannoveru. Potem jeszcze chwila w Belgii i Austrii i jedziemy do Polski!

- Co usłyszymy na koszalińskim koncercie - proszę uchylić rąbka tajemnicy!
- Wszystko co najlepsze w naszym repertuarze. Największe hity muzyki klasycznej przez rock do popu, z humorem i ze smakiem. Do zobaczenia!

Koszaliński koncert odbędzie się 3 kwietnia o godzinie 19 w Hali Widowiskowo-Sportowej w Koszalinie.
Bilety (w cenie od 60 do 95 złotych) do nabycia w:
- biurze ogłoszeń "Głosu Koszalińskiego", ul. A. Mickiewicza 24, Koszalin, tel. 94 347 35 16
- kasach Hali Widowiskowo-Sportowej: ul. Śniadeckich 4, Koszalin, tel. 94 343 61 43
- www.bilety.hala.koszalin.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!