Święto może trochę śmieszne, ale ogłoszone zostało przez powołaną w 2001 roku w Singapurze Światową Organizację Toalet Publicznych. Ta powstała, aby walczyć o podwyższanie standardów ubikacji na świecie ze szczególnym uwzględnieniem szaletów publicznych. I tu już się śmiechy kończą, bo w Polsce tych bardzo brakuje.
Było także zorganizowany w Koszalinie. Akcje prowadziła firma "Toi Toi Polska". Przywiozła przenośne kabiny na rynek, ale nie mogła ich wystawić. Pracownicy rozdawali więc ulotki, rozmawiali z mieszkańcami.
- W ratuszu dzień wcześniej uzyskaliśmy wstępną zgodę, rano mieliśmy tylko wpaść podpisać umowę - mówi Jarosław Olszak z koszalińskiego oddziału spółki "Toi Toi". - Tymczasem okazało się, że umowy nie ma i zgody nie dostaniemy.
Robert Grabowski, rzecznik prasowy ratusza, twierdzi, że w Koszalinie Akcja "Toi Toi", zwracająca uwagę na problem, została przeprowadzona. Samochody z przenośnymi ubikacjami na rynku stały. Ratusz zgody na ich rozstawienie nie wydał, gdyż uznał, że rynek miejski przed ratuszem nie jest najlepszym miejscem, aby wystawiać na nim kilkanaście ubikacji i promować jedną firmę. Mieszkańcy okolicznych domów nie byliby z tego zadowoleni.
Problem braku toalet publicznych jest znany. Miasto wybudowało je w pasażu "Milenium". W przyszłym roku kosztem 400 tys. zł powstaną kolejne przy ul Młyńskiej. Jest już na to projekt i pozwolenie na budowę.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?