- Zaświadczenie od lekarza trzeba dostarczyć za każdym razem, gdy dziecko po przerwie wraca do żłobka. Bo tak każe regulamin. Nawet, gdy przetrzymam dziecko w domu przez jeden dzień, bo ma na przykład kaszel i nie chcę, żeby się rozchorowało, muszę iść z dzieckiem do lekarza po zaświadczenie. Tracić czas, a także narażać je na kontakt z chorymi dziećmi w przychodni - opowiada mama, która oddaje swoją córeczkę pod opiekę jednego z koszalińskich żłobków.
- Poza tym nasz lekarz rodzinny nie jest zachwycony wypisywaniem takich zaświadczeń i już nie raz mówił mi, że nie ma tego w obowiązku i że wymaganie takich zaświadczeń jest bezprawne. W efekcie ja i wiele moich koleżanek, które są w podobnej sytuacji, by dostosować się do regulaminu, od razu przy pierwszej wizycie u lekarza prosimy go o wystawienie takiego zaświadczenia. Inne mamy podają fikcyjne powody nieobecności dziecka w żłobku. Zgłaszają na przykład, że wyjeżdżają z nim, a tak naprawdę oddają pod opiekę babci, bo jest lekko przeziębione. Ale przynajmniej nie muszą martwić się o zaświadczenie.
Według rodziców, w żłobkach i tak są dzieci zakatarzone i kaszlące, ale z zaświadczeniem, że są zdrowe - do takiej paranoi doprowadzili urzędnicy.
Pierwsze sygnały o problemie odebraliśmy dwa tygodnie temu. Wtedy jednak odpowiadająca za koszalińskie żłobki dyrektor Jolanta Gałan była na urlopie. Zdołaliśmy więc tylko potwierdzić w poszczególnych placówkach, że wymóg dostarczania zaświadczeń istotnie ujęto w regulaminie. Co prawda nie wszędzie ten obowiązek jest przestrzegany restrykcyjnie, bo gdzieniegdzie z powodu jednego lub dwóch dni nieobecności dziecka afery się nie robi. Ale bywa z tym różnie. Poza tym zapewniano nas, że zaświadczenia są potrzebne, by chronić zdrowe dzieci przed kontaktem z chorymi.
Teraz do sprawy wróciliśmy i nagle okazało się, że urzędnicy, głusi wcześniej na protesty rodziców i lekarzy, regulamin jednak mają zmienić.
- Od przyszłego miesiąca prawdopodobnie zaświadczeń wymagać będziemy tylko od rodziców dzieci, które wróciły do żłobka po długiej chorobie. Do końca listopada ustalimy wspólne stanowisko z sanepidem. Zdajemy sobie sprawę, że lekarze nie muszą wystawiać tych zaświadczeń. Do tego w przychodniach często nie ma osobnych przyjęć dla dzieci chorych i zdrowych, lekarze przy zwykłych przeziębieniach nie zalecają wizyt kontrolnych, i ta dodatkowa wizyta jest problemem dla rodziców. Dlatego postaramy się złagodzić regulamin, ale tak, by nadal chronić zdrowe dzieci w żłobku - wyjaśniała Violetta Paziewska, zastępująca do poniedziałku w obowiązkach dyrektorkę koszalińskich żłobków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?