Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żłobki i przedszkola chcą zaświadczeń od lekarzy

Inga Domurat [email protected]
Lekarze rodzinni nie są zachwyceni wypisywaniem takich zaświadczeń. Twierdzą wręcz, że wymaganie takich zaświadczeń jest bezprawne.
Lekarze rodzinni nie są zachwyceni wypisywaniem takich zaświadczeń. Twierdzą wręcz, że wymaganie takich zaświadczeń jest bezprawne. archiwum
Regulamin koszalińskich żłobków i przedszkoli wymaga od rodziców przynoszenia zaświadczeń potwierdzających, że dziecko po chorobie wraca zdrowe. To od dawna nie podoba się wielu rodzicom i lekarzom.

- Zaświadczenie od lekarza trzeba dostarczyć za każdym razem, gdy dziecko po przerwie wraca do żłobka. Bo tak każe regulamin. Nawet, gdy przetrzymam dziecko w domu przez jeden dzień, bo ma na przykład kaszel i nie chcę, żeby się rozchorowało, muszę iść z dzieckiem do lekarza po zaświadczenie. Tracić czas, a także narażać je na kontakt z chorymi dziećmi w przychodni - opowiada mama, która oddaje swoją córeczkę pod opiekę jednego z koszalińskich żłobków.

- Poza tym nasz lekarz rodzinny nie jest zachwycony wypisywaniem takich zaświadczeń i już nie raz mówił mi, że nie ma tego w obowiązku i że wymaganie takich zaświadczeń jest bezprawne. W efekcie ja i wiele moich koleżanek, które są w podobnej sytuacji, by dostosować się do regulaminu, od razu przy pierwszej wizycie u lekarza prosimy go o wystawienie takiego zaświadczenia. Inne mamy podają fikcyjne powody nieobecności dziecka w żłobku. Zgłaszają na przykład, że wyjeżdżają z nim, a tak naprawdę oddają pod opiekę babci, bo jest lekko przeziębione. Ale przynajmniej nie muszą martwić się o zaświadczenie.

Według rodziców, w żłobkach i tak są dzieci zakatarzone i kaszlące, ale z zaświadczeniem, że są zdrowe - do takiej paranoi doprowadzili urzędnicy.

Pierwsze sygnały o problemie odebraliśmy dwa tygodnie temu. Wtedy jednak odpowiadająca za koszalińskie żłobki dyrektor Jolanta Gałan była na urlopie. Zdołaliśmy więc tylko potwierdzić w poszczególnych placówkach, że wymóg dostarczania zaświadczeń istotnie ujęto w regulaminie. Co prawda nie wszędzie ten obowiązek jest przestrzegany restrykcyjnie, bo gdzieniegdzie z powodu jednego lub dwóch dni nieobecności dziecka afery się nie robi. Ale bywa z tym różnie. Poza tym zapewniano nas, że zaświadczenia są potrzebne, by chronić zdrowe dzieci przed kontaktem z chorymi.

Teraz do sprawy wróciliśmy i nagle okazało się, że urzędnicy, głusi wcześniej na protesty rodziców i lekarzy, regulamin jednak mają zmienić.

- Od przyszłego miesiąca prawdopodobnie zaświadczeń wymagać będziemy tylko od rodziców dzieci, które wróciły do żłobka po długiej chorobie. Do końca listopada ustalimy wspólne stanowisko z sanepidem. Zdajemy sobie sprawę, że lekarze nie muszą wystawiać tych zaświadczeń. Do tego w przychodniach często nie ma osobnych przyjęć dla dzieci chorych i zdrowych, lekarze przy zwykłych przeziębieniach nie zalecają wizyt kontrolnych, i ta dodatkowa wizyta jest problemem dla rodziców. Dlatego postaramy się złagodzić regulamin, ale tak, by nadal chronić zdrowe dzieci w żłobku - wyjaśniała Violetta Paziewska, zastępująca do poniedziałku w obowiązkach dyrektorkę koszalińskich żłobków.

GK24 znajdziesz także na

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!