Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Gawłowski kontra Jan Myszkier

Sylwia Zarzycka [email protected]
- Chcę wydania nakazu usunięcia tej linii energetycznej. Złożyłem też skargę do Trybunału w Strasburgu - została przyjęta. A za drzewa wycięte z tego pola nie dostałem odszkodowania - mówi Jan Myszkier.
- Chcę wydania nakazu usunięcia tej linii energetycznej. Złożyłem też skargę do Trybunału w Strasburgu - została przyjęta. A za drzewa wycięte z tego pola nie dostałem odszkodowania - mówi Jan Myszkier. Piotr Czapliński
Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczęła się sprawa o ochronę dóbr osobistych.

Urażony słowami mieszkańca Manowa poczuł się Stanisław Gawłowski, poseł, sekretarz stanu w Ministerstwie Ochrony Środowiska i przewodniczący Rady Nadzorczej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.

Stanisław Gawłowski do sądu wczoraj nie przyszedł, choć sąd go do tego zobowiązał. Przyszedł za to jego pełnomocnik - radca prawny i sprawa mogła się rozpocząć. Pozwany, od którego Stanisław Gawłowski chce oficjalnych przeprosin to Jan Myszkier, mieszkaniec Manowa.

Co takiego zrobił Myszkier? - Ta sprawa sięga roku 2001, kiedy Gawłowski był wiceprezydentem Koszalina, odpowiedzialnym za spółki komunalne, m.in. za Miejskie Wodociągi i Kanalizację - mówi mężczyzna. Spółka zaplanowała przeciągnięcie m.in. przez jego ziemię linii energetycznej zasilającej urządzenia, potrzebne do podłączenia Bonina do stacji uzdatniania wody w Mostowie.

Myszkier z tych planów zadowolony nie był i chciał jasnego określenia warunków użyczenia swoich gruntów. Ale żadnych warunków nie dostał, za to on i jego syn zostali czasowo wywłaszczeni z około pół hektara ziemi. Potem pod siekierę poszło ponad 1000 drzew, które na tej ziemi rosły (przeszkadzały w stawianiu słupów energetycznych). Na wszystko była zgoda, a to wójta, a to starosty, "przyklepana" decyzją wojewody.

- Pisałem i chodziłem do wiceprezydenta Gawłowskiego, mówiłem mu, że to wszystko jest niezgodne z prawem. Żeby coś zrobił, zareagował - mówi Jan Myszkier. - Powiedział, że może mnie umówić z dyrektorem "wodociągów". Ostatecznie przyjął mnie jego zastępca, który też słuchać niczego nie chciał.

Rację Myszkierowi przyznało jedynie kolegium odwoławcze i sąd administracyjny. Decyzje o wywłaszczeniu i wycięciu drzew zostały anulowane. Ale tego, co się stało, cofnąć się już nie da. I dlatego Myszkier uważa, że ma pełne prawo mówić, że Gawłowski tolerował, a nawet inspirował bezprawie, którego on padł ofiarą. Gdy były wiceprezydent zaczął piąć się po szczeblach kariery, Myszkier zaczął słać listy z taką informacją do najważniejszych osób w państwie, łącznie z premierem.

Efektem jest rozpoczęty wczoraj proces, bo - jak argumentował pełnomocnik Gawłowskiego radca prawny Grzegorz Miśko - czym innym jest krytyka, czym innym pomówienia. A Myszkier mówiąc o bezprawiu pod okiem dzisiejszego sekretarza stanu godzi w jego dobre imię i cześć.

Kolejna sprawa została zaplanowana na 8 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!