Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znikający nasyp kolejowy. Mieszkańcy zaniepokojeni

Sylwia Zarzycka
Sylwia Zarzycka
Tak wyglądał teren wokół nasypu w kwietniu, gdy okazało się, że z gminnej działki ubyło ponad 3 tys. m sześć. ziemi i piasku
Tak wyglądał teren wokół nasypu w kwietniu, gdy okazało się, że z gminnej działki ubyło ponad 3 tys. m sześć. ziemi i piasku Czytelnik
- Zaalarmowali nas mieszkańcy mówiąc, że w Głodowej ktoś rozkrada nasyp kolejowy. I rzeczywiście, nasi pracownicy to potwierdzili - mówi Krzysztof Dziadul, sekretarz Urzędu Miejskiego w Bobolicach.

Okazało się, że z działki, która jest gminną własnością, od lutego do kwietnia wywieziono ponad 3 tysiące metrów sześciennych pospółki, piasku i ziemi, niszcząc przy okazji rosnące tam drzewa. Pracownicy ratusza oszacowali straty na ok. 190 tys. złotych i złożyli w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie.

- Otrzymaliśmy decyzję, która nas nie satysfakcjonuje - stwierdza Krzysztof Dziadul.

Prokuratura Rejonowa w Szczecinku, wyliczając szkodę gminy na prawie 140 tys. zł, postępowanie umorzyła. I to nie z powodu niewykrycia sprawcy całego zdarzenia, bo ta osoba została ustalona. Śledczy uznali jednak, że czyn, jakiego się ten człowiek dopuścił, „nie zawiera znamion czynu zabronionego”. Czyli że nie doszło do kradzieży. - Nie dostaliśmy nawet uzasadnienia tej decyzji. Odwołujemy się od niej do sądu - dodaje sekretarz.

Jerzy Sajchta, zastępca prokuratora rejonowego w Szczecinku, tłumaczy, że uzasadnienie decyzji o umorzeniu nie było konieczne, bowiem wartość szkody nie przekroczyła 200 tys. złotych. A dlaczego doszło do umorzenia? Prokurator prowadzący sprawę, opierając się na wyjaśnieniach osoby, która piasek i pospółkę z gminnej działki wywiozła, doszedł do wniosku, że mamy do czynienia nie z kradzieżą, ale z pomyłką. Gminna działka w Głodowej graniczy z działką tego człowieka. Ale geodezyjnie wytyczonej granicy między jedną a drugą nieruchomością nie ma, więc prokurator uwierzył, że 3 tys. metrów sześciennych ziemi, piasku i pospółki można wywieźć przez pomyłkę myśląc, że jest się na „swoim terenie”. Prokurator Sajchta dodaje, że przesłuchiwana w prokuraturze osoba zobowiązała się do naprawienia szkody i częściowo się z tego zobowiązania wywiązała. Jeśli gminy to nie satysfakcjonuje, może założyć jej sprawę cywilną.

Zobacz także: Samolot w Koszalinie

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!