Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Zerwijmy łańcuchy!” – akcja protestacyjna w Koszalinie [zdjęcia, wideo]

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
W sobotę przed ratuszem odważni mogli poczuć ciężar, jaki noszą na szyi psy, które żyją przykute łańcuchami do bud. Często bud prowizorycznych...
W sobotę przed ratuszem odważni mogli poczuć ciężar, jaki noszą na szyi psy, które żyją przykute łańcuchami do bud. Często bud prowizorycznych... Radek Brzostek
W sobotę przed ratuszem odważni mogli poczuć ciężar, jaki noszą na szyi psy, które żyją przykute łańcuchami do bud. Często bud prowizorycznych...

Po raz dziesiąty miłośnicy zwierząt z całej Polski zorganizowali akcję „Zerwijmy łańcuchy!”. W tym roku włączyli się do niej obrońcy praw czworonogów z 40 miast, po raz siódmy z Koszalina. – Chcemy uświadomić ludziom, jak wygląda świat z perspektywy psa łańcuchowego – wyjaśniła Bogumiła Tiece z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. W jaki sposób? Otóż na kilka chwil chętni mogli założyć na szyję łańcuch, poczuć jego chłód, ciężar i posiedzieć przy budzie, albo... przy beczce po kapuście. – To beczka, którą zabraliśmy z jednej z interwencji w gminie Biesiekierz. To ona była domem dla psa, domem ustawionym po prostu na polu – wyjaśniła inspektor TOnZ.

Zgodnie z przepisami pies może być uwiązany jedynie przez 12 godzin, a długość uwięzi nie może być krótsza niż trzy metry. – W praktyce czasu przetrzymywania zwierząt nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Wiele przemawia za tym, że jest on dłuższy, bądź zwierzę w ogóle nie bywa oswobodzone, na przykład ilość odchodów wokół – podkreśla Tiece. – Sam hałas, który wydaje łańcuch, jest dla psa męczarnią. A jeśli jeszcze jest on zawinięty wokół szyi, a przyjdzie mróz, skutki są opłakane.

Niestety, przypadków złego traktowania zwierząt wciąż jest wiele. Dowodem była wystawa fotografii z ostatnich interwencji inspektorów TOnZ. To była smutna galeria. Łańcuch wrośnięty w szyję, obierki i chleb jako karma, psy leżące w odchodach, kilka sklejek, zamiast ciepłej budy.

Członkowie Towarzystwa nie tylko protestowali, ale też zorganizowali zbiórkę. Za datki do puszek kupią skórzane obroże i linki, które będą rozdawać właścicielom psów na wsiach. Chętnych, by wspomóc akcję nie brakowało. – Cała inicjatywa jest potrzebna, choć akurat w mieście właściciele psów są chyba bardziej świadomi tego, że ich podopieczni czują tak, jak człowiek – ocenił Rafał Siwiec, który przyglądał się protestowi.

Co ciekawe, po raz pierwszy protest odbył się przed ratuszem. – Wcześniejsze edycje organizowaliśmy na koszalińskiej giełdzie. Tam słyszeliśmy wiele głosów powątpiewania, głównie od mieszkańców małych miejscowości, którzy przyjechali na zakupy – wspomniała Bogumiła Tiece. A o co przechodnie pytali? – Głównie o to, gdzie zgłaszać przypadki łamania praw zwierząt, czy też wprost – znęcania się nad zwierzętami. Urzędy gmin, straże miejskie i oddziały TOnZ powinny być adresatami takich zawiadomień – wyjaśniła inspektor.

Akcji towarzyszyła jeszcze jedna wystawa. Na nią złożyły się zdjęcia bezdomnych psów – podopiecznych koszalińskiego schroniska Leśny Zakątek. Kto wie, może jeden z dwustu lokatorów psiego azyli po sobotnim popołudniu znajdzie nowy dom. Dom bez łańcucha, oczywiście!

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!