Oddajmy głos czytelnikowi: - „24 lipca planuję wyjechać w Beskidy. Postanowiłem skorzystać z PKP. Na dworcu jak wiadomo informacji od dawna już nie ma.
Na telefoniczną informacje dodzwonić się graniczy z cudem, a internetu nie mam, bo ja nie z tych czasów jestem. Byłem przekonany, że pracownicy PKP pomogą mi bez problemu zaplanować trasę. Nie miałem racji - relacjonuje w swoim liście Andrzej, emeryt z Koszalina. - Do Krynicy-Zdrój połączeń bezpośrednich nie ma. Pasażer liczyć się musi z dwoma, albo i trzema przesiadkami. Czas podróży to kilkanaście godzin (swoją drogą to jakaś farsa jest). Gdy w okienku kasowym poprosiłem o przedstawienie różnych opcji połączeń, pani zapytała mnie „czy sam sobie tego nie mogłem sprawdzić”.
Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że nie, bo informacja nie ma, a obowiązku posiadania internetu też nie. W końcu, mam wrażanie, że na „zaciśniętej szczęce, sprawdziła mi co i jak, co trwało kilka minut ku irytacji tych, którzy stali by kupić w kasie bilet. Czy tylko ja uważam, że nie tak powinno być?”
Zobacz także Jakie szczepienia przed podróżą?
Popularne na gk24:
- Zwłoki w oczku wodnym w Złocieńcu [zdjęcia]
- 26-latek uratował tonącego mężczyznę [zdjęcia]
- Czy ceny napojów wzrosną kilkunastokrotnie?
- Masz zdjęcie nietypowego zjawiska atmosferycznego? Wyślij je do nas
- Pogoda nad morzem, atrakcje turystyczne, imprezy - gk24.pl/turystyka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?