Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca MZK przyłapany. Jechał autobusem pod prąd

Rafał Wolny
Kierowca miejskiego autobusu jechał pod prąd przez kilkadziesiąt metrów po opuszczeniu ronda
Kierowca miejskiego autobusu jechał pod prąd przez kilkadziesiąt metrów po opuszczeniu ronda
Kilkadziesiąt metrów pod prąd przejechał autobus MZK ulicą BoWiD Spółka uznała winę kierowcy i ukarze go utratą premii

O przewinieniu pracownika Miejskiego Zakładu Komunikacji, które miało miejsce we wtorek poinformował nas Internauta. „Jechałem ulicą BoWiD w kierunku ronda (z ulicą Łukasiewicza). Przy dojeździe do ronda zobaczyłem autobus, jadący od ronda pod prąd na zasadzie, kto dużemu zabroni. Wyjazd z ronda był częściowo zablokowany, ale drugi pas był przejezdny i miejsca było dość, aby pojechać zgodnie z zasadami” - napisał Czytelnik.

Na dowód swoich słów załączył nagranie z samochodowego rejestratora (dostępne na www.gk24.pl). Widać na nim, jak autobus linii nr 15 przez kilkadziesiąt metrów jedzie pod prąd lewym pasem przeznaczonym dla pojazdów dojeżdżających do wspomnianego ronda. Ruch w momencie zdarzenia nie jest duży, ale jednak w przeciwnym kierunku porusza się kilka aut. Na szczęście nikt nie ucierpiał w związku z manewrem kierowcy komunalnego przewoźnika. Na drugim planie filmu widać ciężarówkę z naczepą, która z niewiadomych przyczyn stoi na wyjeździe z ronda, blokując jeden pas i częściowo utrudniając ruch opuszczającym je autom. Na tę właśnie okoliczność powoływał się kierowca miejskiego autobusu, tłumacząc swoje zachowanie władzom spółki, której przekazaliśmy wideo z prośbą o komentarz. - Jednak po dokładnym obejrzeniu filmu i zwróceniu szczególnej uwagi na utrudnienia w ruchu spowodowane stojącą na rondzie ciężarówką uważamy, że, jeżeli nawet kierowca zagapił się, nie mógł zjechać prawidłowo i bezpiecznie z ronda, to powinien je objechać ponownie i powoli zjechać lewym pasem obok stojącej ciężarówki - podkreśla Anna Mako-chonik, rzeczniczka przewoźnika. - Utrudnienie spowodowane pozostawionym pojazdem nie upoważniało go do wjechania na jezdnię jednokierunkową pod prąd, łamania w ten sposób przepisów ruchu drogowego i narażenia na niebezpieczeństwo innych kierowców.

Za taki czyn Kodeks drogowy przewiduje pięć punktów karnych i mandat do 500 złotych.

Wobec kierowcy zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. - Zostanie on ukarany utratą całej miesięcznej premii - uściśla rzeczniczka Miejskiego Zakładu Komunikacji.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!