Już na początku spieszymy donieść, że ta swoista promocja miała miejsce tylko we wtorkowe popołudnie i wieczór - od środy za wizytę w aquaparku znów trzeba zapłacić.
Awaria była pokłosiem fałszywego alarmu bombowego, o którym pisaliśmy we wtorek. - Konieczność gwałtownego wyłączenia zasilania, łącznie z awaryjnym, sprawiła, że po jego przywróceniu system komputerowy się nie „podniósł” - informuje Jacek Sinkiewicz, kierownik obiektu. - Odpowiedzialna firma natychmiast podjęła prace nad jego przywróceniem, ale nie było to takie proste.
Dlaczego jednak zdecydowano się na udostępnienie obiektu za darmo, narażając go na dodatkowe straty? - Największe koszty wynikają z rozruchu, podgrzania i filtrowania wody oraz z wynagrodzeń pracowników. Z tego punktu widzenia różnicę w kosztach stanowiła tylko woda zużyta pod natryskami. Straty wizerunkowe związane z zamknięciem parku byłyby dużo większe. Jesteśmy dla ludzi i nie mogliśmy odwrócić się do nich plecami, tym bardziej, że część gości czekała dłuższy czas na wejście, a wiele osób przyjechało z innych miejscowości - uzasadnia kierownik. - Poza tym cały czas dostawaliśmy informacje, że system lada moment zostanie przywrócony, więc tym bardziej nie było sensu zamykać obiektu.
Ostatecznie awarię usunięto dopiero w nocy, choć Jacek Sinkiewicz i tak kieruje ukłony w stronę dostawcy systemu: - Zgodnie z umową, na tego typu naprawę mają 48 godzin, a zrobili to w kilka, dzięki czemu w środę mogliśmy już działać.
Uznanie dla operatora nie oznacza jednak, że park wodny nie będzie domagał się odszkodowania. - Ponieśliśmy spore straty i rozpatrujemy każdą możliwość, która pozwoli nam uniknąć wzięcia wszystkich kosztów na siebie - zaznacza kierownik aquaparku, zapewniając, że wykorzystywany w nim system nie jest wadliwy. - System, który wybraliśmy nie jest pierwszym lepszym, a używają go chociażby Termy Maltańskie w Poznaniu. Jako, że jest to jednak w Polsce stosunkowo nowa technologia, ma trochę luk. Można je jednak poprawić, bo system jest „otwarty” i może być „rozwijany”. Dlatego teraz operator pracuje nad rozwiązaniami, które pozwolą uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości - mówi Jacek Sinkiewicz.
Popularne na gk24:
- Nie wszystkie trzylatki znajdą miejsce w przedszkolach w Koszalinie
- Stanisław Gawłowski na kserokopiach IPN. ABW wyjaśnia: to zawiadomienie, to był nasz obowiązek
- Śledztwo w sprawie korupcji. Oskarżony archeolog z Koszalina
- Pięć rodzin z Bukowa straciło dach nad głową w pożarze [wideo]
- Rok 1952. Krwawy romans pod Człuchowem: zabił żonę i kochankę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?