Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawna Kasia nie idzie do szkoły

Iwona Marciniak [email protected]
Galina Gregorczyk w środę okupowała Urząd Gminy Kołobrzeg.
Galina Gregorczyk w środę okupowała Urząd Gminy Kołobrzeg. Archiwum
Galina Gregorczyk z Bogusławca pod Kołobrzegiem w środę okupowała Urząd Gminy Kołobrzeg. Wczoraj nie zawiozła swojej niepełnosprawnej córki do szkoły: - Odpowiedzialność za to spada na gminę - oskarża.

Tę sprawę opisaliśmy wczoraj. Galina Gregorczyk, mama 15 - letniej Kasi, cierpiącej na rzadką chorobę genetyczną HSP/FSP, walczy o większe pieniądze, w ramach zwrotu kosztów przejazdu za dowóz i powrót córki ze szkoły.

- Nie stać mnie na dofinansowywanie gminy, która uchyla się od ustawowego obowiązku - usłyszeliśmy wczoraj. - Muszę zbierać pieniądze na kolejną podróż Kasi na Krym, gdzie lekarze stosują jedyną skuteczną u niej terapię. Pierwsza wyprawa i drogie leki pochłonęły aż 20 tys. złotych. Musimy tam jechać, bo w Polsce lekarze są bezradni.

Kobieta sama dowozi Kasię z Bogusławca do szkoły w oddalonym o 15 km Kołobrzegu. Chce by tak zostało. Rzecz w tym, że w tzw. międzyczasach wraca do domu. Refundację przez samorząd kosztu dojazdu ucznia do szkoły narzuca ustawa.

Samorządy realizują ją samodzielnie organizując transport, zwracając koszty biletów lub pokrywając koszty dowozu przez rodziców. Na mocy obowiązującego od czwartego stycznia wewnętrznego zarządzenia wójta, zwrot kosztów ma się odbywać w oparciu o tzw. kilometrówkę, czyli urzędową stawkę za kilometr drogi pomnożoną razy dwa (za pokonanie drogi tam i z powrotem). To dawałoby sumę ok. 500 zł. Czyli tyle, ile nim zarządzenie weszło w życie, Galina Gregorczyk otrzymywała w postaci ryczałtu. - To stanowczo za mało - twierdzi kobieta. - Miesięcznie pokonuję dowożąc i odbierając Kasię ok. 1.5 tys. kilometrów.

W środę zażądała pomnożenia proponowanej stawki razy cztery. Poczwórnej stawki gmina nie zamierza płacić. - Biorąc pod uwagę parametry samochodu i odległość, którą pani Gregorczyk pokonuje nawet cztery razu dziennie, koszt paliwa, które zużywa, to niecałe 350 zł - tłumaczyła nam wczoraj Małgorzata Gwiazda Bielecka, odpowiedzialna w gminie za oświatę. - Suma ok. 500 zł nie jest więc niekorzystna.

Wczoraj Kasia pierwszy raz w tym roku szkolnym nie pojawiła się w szkole. - Złożyłam oświadczenie o zaprzestaniu wypełniania obowiązku szkolnego przez córkę z powodu nie zapewnienia dowozu przez gminę - powiedziała nam matka dziewczynki. Małgorzata Gwiazda - Bielecka przedstawiła Galinie Gregorczyk jeszcze inną propozycję: Kasię mogłaby podwozić pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej mieszkająca w Drzonowie, a pracująca w Kołobrzegu. Galina Gregorczyk i tę propozycję odrzuciła.

Sytuacja patowa trwa. Najprawdopodobniej Kasia znów nie pójdzie dziś do szkoły.
O opinię w tej sprawie zwróciliśmy się do Biura Pełnomocnika Rządu do spraw Osób Niepełnosprawnych. Odpowiedź mamy uzyskać dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!