Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto chce podłożyć świnie mieszkańcom gminy Czaplinek [wideo]

Rajmund Wełnic
Radny Marcin Czerniawski z kubeczkiem antymegafermowym
Radny Marcin Czerniawski z kubeczkiem antymegafermowym Rajmund Wełnic
Narasta opór mieszkańców wobec planów budowy koło Czaplinka wielkiej fermy trzody chlewnej. Burmistrz Adam Kośmider unika deklaracji czy popiera tę inwestycję.

O nabierającym realnych kształtów pomyśle firmy Progress Poland, która już rok temu przedstawiła ofertę budowy świńskiej megafermy pisaliśmy już wiele razy. Projekt wzbudził wielki opór mieszkańców miasta i gminy, która żyje z turystyki. Emocje sięgają zenitu, kilka dni temu przed czaplineckim ratuszem demonstrowali przeciwnicy inwestycji, furorę robią czapeczki, koszuli i kubeczki z hasłami przeciw fermie trzody.

Na spotkaniu komisji rozwoju gospodarczego Rady Miejskiej zjawiła się blisko setka mieszkańców, która nie przebierając w słowach wyraziła, co sądzi o budowie fermy.

– Efektem posiedzenia jest pismo poparte przez wszystkich radnych, aby burmistrz poinformował inwestora o naszej negatywnej opinii – mówił przewodniczący komisji Michał Olejniczak.

- Wymuszanie stanowiska od radnych i burmistrza nosi znamiona terroru – grzmiał na sesji Rady burmistrz Adam Kośmider dociskany przez przeciwników megafermy chcących wiedzieć, jaka jest opinia włodarza Czaplinka.

– Decyzję podejmę w oparciu o wiedzę, a nie na fali hejtu. Nie mogę się opowiedzieć czy jestem za czy przeciw nawet na imieninach u cioci, bo jestem urzędnikiem i nie mogę być stronniczy.

Takich oporów nie ma starosta drawski Stanisław Kuczyński, będący także mieszkańcem gminy Czaplinek, który sercem i czynem popiera przeciwników megafermy. I już zapowiedział, że nie podpisze pozwolenia na budowę.

Do tego jednak jeszcze daleka droga – jak zapewnia burmistrz Czaplinka nie wpłynął do niego wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. To zaś musi poprzedzić wydanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych inwestycji – słowem, jak ona wpłynie na środowisko. A to określi raport oddziaływania na środowisko – burmistrz podkreśla, że jeżeli ocena będzie negatywna, to nie będzie można uruchomić procesu inwestycyjnego. Z drugiej strony w oficjalnych wypowiedziach mówi, że megaferma miałaby powstać w nowoczesnych technologiach, które różnią się od uciążliwych hodowli rodem z czasów PRL.

Na dziś jednak nie ma formalnych przeszkód – okolice Żelisławia i Łąki na zachód od Czaplinka, gdzie miałaby megaferma powstać, nie mają bowiem uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie obejmują ich także granice chronionego obszaru Natura 2000. Jednak już w roku 2003 czaplineccy radni podjęli uchwałę negatywnie oponująca wszelkie tego typu przedsięwzięcia na terenie gminy. Radny Marcin Czerniawski dopytywał czy burmistrz weźmie ją pod uwagę podejmując decyzję.

– Burmistrz jest zobowiązany do wydawania decyzji kierując się przepisami prawa – prawnik urzędu Czesław Podkowiak tłumaczył, że taka uchwała może być traktowana jedynie intencyjnie i radni nie mogą wkraczać w kompetencje burmistrza. Adam Kośmider przypomniał, że swego czasu protesty przeciwko rozbudowie świńskiej fermy w Byszkowie sprawiły, że jej właściciel przerejestrował firmę do Poznania. – Tam płaci podatki, a nam zostały świnie, gnojowica i smród – kwitował.

Atmosfera wokół inwestycji robi się jednak coraz gęstsza. Radna Agata Patalan wygłosiła na sesji oświadczenie, że nigdy sprzyjała budowie megafermy, a prześwietlanie jej męża i jego firmy przez przeciwników budowy obywa się na granicy prawa i kultury osobistej.

– Nie mamy nic wspólnego z tą sytuacją – mówiła i dodawała, że zbliżająca się kampania wyborcza do samorządu sprawia, że sprawa robi się polityczna.

Przypomnijmy pokrótce kalendarium zdarzeń i fakty – wiosną 2016 roku Jerzy Kujawa, biznesmen z Chróścic koło Opola, właściciel spółki Progress Poland, spotka się z burmistrza przedstawiając plan budowy megafermy. Kryje się za tym wielki – około 500-herktarowy kompleks hodowlano-produkcyjny. W ciągu roku miałoby tu być hodowanych 240 tysięcy tuczników! Od prosiaka do wyprodukowania mięsa i wędlin.

W skład megafermy miałyby też wchodzić: elewator zbożowy, mieszalnia pasz, biogazownia i zbiorniki na gnojowicę, a także ubojnia z zakładem przetwórstwa mięsnego. Zaplanowano również szklarnię o powierzchni od 30 do 40 ha, hotel pracowniczy, hotel dla wizytujących, stołówkę, bazę sprzętu oraz szereg innych budowli w celu zapewnienia samowystarczalności i bezpieczeństwa obiektu (m.in. 156 kamer).

Opinia publiczna dowiaduje się o wszystkim pod koniec roku, gdy burmistrz Czaplinka ujawnił ofertę Progress Poland. W lutym mieszkańcy sołectwa Żelisławie spotkali się z Adamem Kośmiderem. Już w maju tego roku burmistrz był zaproszony przez inwestora na spotkanie w Bornem Sulinowie, na którym byli obecni potencjalni wykonawcy różnych części fermy. W czaplineckim ratuszu czekają do dziś aż inwestor złoży wniosek o wydanie warunków zabudowy z kompletem dokumentów.

Jest i w sprawie „wątek rosyjski”, jak pisze opolska prasa na krótko przed zajęciem przez Rosję Krymu Jerzy Kujawa wymyślił polsko-rosyjski biznes warty 400 mln euro. Chodziło o budowę megafermy na terenie Rosji. Ponoć sprawą osobiście interesował się ponoć prezydent Władimir Putin, który dał inwestycji „zielone światło” – informowały o tym rosyjskie media. Do realizacji projektu powołano polsko-rosyjską spółkę. Inwazja na Krym zniweczyła plany.

Marcin Czerniawski, radny RM Czaplinek o planach budowy megafarmy

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!