Chodzi o zakład znajdujący się przy ulicy Sowińskiego w Darłowie. Mieści się on w niedalekim położeniu od bloków mieszkalnych usytuowanych przy ulicy Wyspiańskiego. Firma zajmuje się produkcją mebli drewnianych.
- Jesteśmy od pięciu lat truci wyziewami z tejże kotłowni, w której według mojej wiedzy spalane są odpady niedozwolone, np. płyty drewnopochodne zawierające kleje, lakiery i farby - pisze w liście do redakcji Tadeusz Szymczak, jednocześnie zaznaczając że do 2013 roku zakład nie sprawiał problemów. - Zamontowany tam był wysoki komin stalowy sięgający ponad pięciokondygnacyjne bloki i wszelkie spaliny były odprowadzane do górnych warstw atmosfery - dodaje. W 2013 roku miała jego zdaniem nastąpić modernizacja kotłowni, gdzie stary komin zlikwidowano i zastąpiono go trzema nowymi i bardzo niskimi sięgającymi drugiego piętra. - Naturalną jest rzeczą, że spaliny z tych kominów lecą bezpośrednio w nasze okna mieszkań, w kanały wentylacyjne, a pyły osadzają się na szybach i parapetach. Ponadto zasnuwają trawniki, place zabaw, niszczą karoserie samochodów - opisuje Tadeusz Szymczak.
Postanowiliśmy pojechać na miejsce, by przekonać się jak wygląda sytuacja w rzeczywistości. Spotkaliśmy właściciela jednego z mieszkań bloku przy ulicy Wyspiańskiego, który potwierdza uciążliwość związaną z wyziewami z kominów pobliskiego zakładu. - Otwieram okno i jest jeden wielki smród, tu się nie da wytrzymać. Komin powinien być znacznie wyższy - mówi nam mieszkaniec Darłowa.
W liście czytamy również, że zakład ma się znajdować zbyt blisko zabudowań mieszkalnych. Zdaniem autora pisma drugim problemem jest też lakiernia zakładowa. - Przecież to skandal, by śmierdząca lakiernia, a więc opary lakierowe buchały bezpośrednio w nasze mieszkania, okna - napisał Tadeusz Szymczak. W związku z tym listem zwróciliśmy się do wskazanej w nim firmy o wyjaśnienia. Czekamy na odpowiedź. Głos zabrał z kolei komendant Straży Miejskiej w Darłowie, który powiedział, że 25 stycznia bieżącego roku na terenie zakładu przeprowadzona została kontrola. Brali w niej udział pracownicy wydziału architektury, budownictwa, rolnictwa i ochrony środowiska Starostwa Powiatowego w Sławnie oraz pracownicy Straży Miejskiej w Darłowie. - W trakcie inspekcji skontrolowane zostały wszystkie budynki na terenie zakładu, ze szczególnym uwzględnieniem lakierni i kotłowni. Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości - zapewnia nas Rafał Musiał, komendant Straży Miejskiej w Darłowie. Jak wynika z raportu ustalono, że paliwem stosowanym do opalania pieca jest brykiet drzewny, na który dyrektor zakładu przedstawił fakturę zakupu. Dyrekcja oznajmiła, że do pieca wrzucane są odpady z drewna oraz płyty wiórowe stosowane w przemyśle meblarskim. - Przeprowadzono również rozmowę z pracownikiem odpowiedzialnym za palenie w piecu. Czas pracy lakierni został ustalony na kilkanaście godzin w miesiącu - dodaje komendant Straży Miejskiej. Wiadomo, że osobną kontrolę przeprowadził również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Tam też wysłaliśmy nasze zapytania. Czekamy na odpowiedź.
Zobacz także: Szczecinek: Proces pomiędzy Kronospanem a Stowarzyszeniem Terra
POLECAMY:
Studniówki 2018. Tak się bawią maturzyści [ZDJĘCIA]
Śmiertelny wypadek między Podczelem i Bagiczem. Nie żyje jedna osoba
Wataha wilków na dobre zadomowiła się w okolicy Mostowa
Kamery na dworcu PKP są, ale obraz nie jest nagrywany. Sprawę ujawniła ofiara złodzieja
Nietypowe zatrzymanie pijanego kierowcy na krajowej "11" [ZDJĘCIA]
Cmentarz w Koszalinie zostanie rozbudowany. Miasto inwestuje 2,5 mln zł
Follow https://twitter.com/gk24_plZachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?