Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gigantyczny rachunek za trzykilometrową podróż karetką

Jakub Roszkowski
Zdzisław Spychała mieszka w Białogardzie, sam opiekuje się 83-letnią, schorowaną mamą
Zdzisław Spychała mieszka w Białogardzie, sam opiekuje się 83-letnią, schorowaną mamą Grzegorz Galant
Karetka pogotowia przewiozła wypisaną ze szpitala do domu 83-letnią kobietę. Schorowana pani dostała za to gigantyczny rachunek

- Powiem szczerze, że aż mną wstrząsnęło - opowiada Zdzisław Spychała, mieszkaniec Białogardu. - Mama jest obłożnie chora, ma 83 lata, leży, wymaga całodobowej opieki, tymczasem wypisano ją ze szpitala i dopiero po moich usilnych prośbach wezwano transport. Myślałem, że to już koniec problemów, a tu dostaję rachunek za podwiezienie mamy na aż 150 złotych. Koszmar.

Do zdarzenia doszło w białogardzkim szpitalu. - Mama miała bardzo wysoki poziom cukru. Lekarz skierował więc ją do szpitala. Dał też zlecenie na przewóz. Około godziny 12 byliśmy więc w lecznicy - relacjonuje pan Zdzisław. - Mama została zbadana. Ja czekałem na korytarzu. Powiedziano mi jednak, żebym nie czekał, bo to potrwa. Poszedłem więc do sklepu, kupiłem mamie jedzenie, bo po podaniu insuliny musi zjeść, i pojechałem do domu. Ale około godz. 22 zadzwoniono, że ją wypisują. Pan Zdzisław pojechał więc do szpitala. Tam zapytał o transport, bo 83-letnia kobieta nie porusza się sama, wymagany jest więc pojazd specjalistyczny. - Ale usłyszałem od lekarza, że transportu mi żadnego nie dadzą. Że jak chcę, to mogą ewentualnie zadzwonić po karetkę, lecz zapłacę. Zgodziłem się, ale gdy zobaczyłem rachunek - 150 złotych - no to zdębiałem. Mieszkamy od szpitala jakieś 3 kilometry, więc za taksówkę zapłaciłbym może 10 złotych. Ale 150? Gdyby mama była osobą chodzącą, poprosiłbym znajomego, by ją podwiózł, ale obłożnie chorą, to chyba jednak szpital powinien przewieźć.

Potwierdza to Elżbieta Sochanowska z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. To właśnie WSPR wystawiła rachunek. - Ten, kto zleca transport, powinien za niego zapłacić. Opłata jest wysoka, bo my nie jesteśmy taksówkami. Ale w takich przypadkach rzeczywiście zlecenie powinien chyba wystawić szpital.

Pan Zdzisław poszedł więc na skargę do dyrekcji szpitala. - Dyrektor był grzeczny, przyznał mi rację. Oddał pieniądze. Ale żal do lekarza, który nie chciał zlecić transportu, pozostał - kończy białogardzianin.

Zobacz także:

TVN: Pobity przez "katownika". Sanitariusz brutalnie potraktował pacjenta

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!